Organizując wyjazd na Malediwy na własną rękę prawie na pewno spędzicie trochę czasu w stolicy tego wyspiarskiego kraju – Male. Zapraszam na praktyczny wpis o stolicy Malediwów: co warto zobaczyć mając kilka godzin, jak się tam poruszać oraz jak sprawić, żeby transfer z lotniska na Waszą lokalną wyspę był jak najmniej kłopotliwy.
Male – surrealistyczna stolica
Stolica Malediwów administracyjnie znajduje się na kilku wyspach o całkowitej powierzchni niecałych 6 km². Mieszka tam prawie połowa całej ludności Malediwów, czyli około 150 000 ludzi. To oznacza, że jest to jedno z najgęściej zaludnionych miast na świecie. Na pierwszy rzut oka widać, że w mieście jest wszędzie ciasno, dużo ludzi, wąskich ulic, sporo samochodów (dokąd one jeżdżą na tak maleńkim obszarze?) i jeszcze więcej skuterów. Spacerując po Male trzeba mieć oczy naokoło głowy, bo łatwo przechodząc przez ulicę wpaść pod koła jakiegoś pojazdu.
Co ciekawe, w Male działają także taksówki oraz… linie autobusowe.
Wieżowce pokrywają całe miasto, aż do samego wybrzeża – dzięki temu jego panorama wygląda bardzo ciekawie. Pamiętajcie, że jesteśmy na środku oceanu wśród małych piaszczystych wysepek, na których najwyższe obiekty to palmy.
Mniej więcej na środku panoramy miasta widać minaret i złotą kopułę – co to takiego? Czytajcie dalej 🙂 Na pierwszym planie po lewej stronie widać jeden z lokalnych promów. Zupełnie gratis – w prawym górnym rogu hydroplan.
Uwaga – niestety panoramki nie działa urządzeniach mobilnych 🙁
Male – lotnisko
Jak tylko kupiliśmy bilety na Malediwy cieszyłam się jak dziecko. Nie tylko dlatego, że w niedługiej perspektywie mieliśmy spędzić kilka dni na rajskich wyspach, ale także dlatego, że wkrótce mieliśmy lądować na lotnisku z jednym z najbardziej spektakularnych widoków. Najważniejsze lotnisko na Malediwach – Ibrahim Nasir International Airport (MLE) znajduje się na wyspie Hulhulé, tuż obok stolicy. Jest to międzynarodowe lotnisko przystosowane do przyjmowania tzw. dużych samolotów. Pas startowy na takim lotnisku musi mieć co najmniej 3 km długości – ale ma tyle dopiero jakoś od lat 80. Wcześniej pas był krótszy, aby go wydłużyć trzeba było… sztucznie wydłużyć wyspę. Co ciekawe, oprócz zwykłego pasa asfaltowego lotnisko ma także 4 wodne pasy startowe – dla hydroplanów.
Widok przy starcie i lądowaniu faktycznie jest wyjątkowy. W dole widać granat oceanu i małe wysepki z błękitnymi lagunami, na mniejszych wysokościach także wstążki drewnianych deptaków prowadzących do domków na wodzie w resortach. Zdecydowanie warto wyglądać przez okno. Niestety lecąc w stronę Sri Lanki mija się tylko kilka wysp, a potem leci się już tylko nad pustym oceanem. Jestem gotowa wrócić tam tylko po to, aby przelecieć się tam hydroplanem, chociaż sama myśl o lądowaniu na wodzie powoduje u mnie lekki paraliż (o cenie za taki przelot nawet nie wspomnę).
Na lotnisku przechodzimy odprawę paszportową. Wiza na pobyt do 30 dni jest darmowa.
Male – transport z lotniska
Jeśli po przylocie udajecie się promem na lokalną wyspę, musicie przedostać się najpierw z Hulhulé do samego Male. Pomiędzy lotniskiem a miastem w ruchu ciągłym pływają promy. W ruchu ciągłym, czyli gdy jeden odpłynie, podpływa kolejny i od razu zaczyna zbierać pasażerów. Promy odpływają co 10-15 minut i tyle samo czasu trwa ta krótka podróż. Bilet w jedną stronę kosztuje 1 USD. Aby znaleźć prom, po wyjściu z terminalu idźcie w prawo.
Male – zwiedzanie stolicy Malediwów
W Male spędziliśmy kilka godzin dwa razy – raz po przylocie, kiedy czekaliśmy na prom, który zabierze nas na Huraa, oraz drugi raz po powrocie z Huraa, kiedy lecieliśmy na Sri Lankę. Podczas czekania warto przespacerować się po tej małej, gęsto zaludnionej i zabudowanej stolicy. Największym problemem dla nas było to, że nie było gdzie zostawić bagażu. Za 5 USD można skorzystać z przechowalni bagażu znajdującej się na lotnisku, ale to oznacza dwa dodatkowe transfery Male – lotnisko (żeby zostawić bagaż i wrócić na zwiedzanie miasta), więc jest trochę bez sensu. Niektóre pensjonaty podpowiadają, gdzie można zostawić swój dobytek w Male za niewielką opłatą – na przykład dogadują się z właścicielem jednego ze sklepów.
Meczet Grand Friday oraz Islamic Centre
To najważniejszy meczet na Malediwach – może pomieścić nawet 5000 wiernych. Swego czasu prawo zabraniało budować w Male budynki wyższe od minaretu tego meczetu, zatem nawet teraz okoliczna zabudowa stolicy nie jest aż taka wysoka. Meczet znajduje się w Islamic Centre – budynku z wielką kopułą w złotym kolorze. Można go oglądać między 9 rano, a 5 po południu, ale nie w trakcie modlitw. Aby wejść do środka trzeba zakryć ramiona, włosy (w przypadku kobiet), podobno mężczyźni powinni mieć długie spodnie, a kobiety długie spódnice, ale my weszliśmy w spodniach za kolana. Buty zostawia się na dole przed schodami. Pan ochroniarz powiedział, że możemy zostawić nasze plecaki na dole i zgodził się ich popilnować.
Biały marmur stopni jest przyjemnie chłodny. We wnętrzu meczetu są misternie rzeźbione drewniane ornamenty oraz ozdobne żyrandole.
Muzeum Narodowe i park Sułtana
Najlepsza rzecz w muzeum? Klimatyzacja! Serio, jeśli w samo południe chodzicie po mieście z całym bagażem na plecach, to właśnie o tym marzycie. Muzeum samo w sobie też jest całkiem ciekawe, można tam zobaczyć m. in. szkielet wieloryba i mnóstwo wyrobów z kokosa. Ponadto wszystko jest bardzo dobrze opisane – w języku angielskim. Plecaki i walizki możecie zostawić na czas zwiedzania za biurkiem pani bileterki.
Lokalny targ (fruit market) i targ rybny (fish market)
Jeśli będziecie w Male rano (9:30 – 10:00) swoje pierwsze kroki skierujcie na lokalny targ i targ rybny. Na tym pierwszym znajdziecie same pyszności, koniecznie kupcie trochę małych (dla nas Europejczyków), prawdziwych bananów – są wyborne. Jest tam też mnóstwo lokalnych słodyczy oraz… liście betelu do żucia – to popularna lokalna używka. Natomiast na targu rybnym, po drugiej stronie ulicy, warto przyjrzeć się olbrzymim rybom prosto z porannego połowu. W życiu nie widziałam tak olbrzymich tuńczyków!
Sztuczna plaża (artificial beach)
Male zagospodarowane jest tak ściśle, że nie ma w nim miejsca na plaże, jak na pozostałych wyspach. Na wschodnim brzegu wyspy, specjalnie dla mieszkańców wybudowano natomiast sztuczną, półokrągłą plażę. To przyjemne miejsce na odpoczynek – i widać stąd wszystkie lądujące samoloty, czasem także hydroplany! W zatoczce można się wykąpać, ale pamiętajcie, że jest to publiczna plaża.
Transport na lokalne wyspy
Większość promów na lokalne wyspy odpływa z wybrzeża na północy wyspy, ale niektóre odpływają z Villingili Ferry Terminal, który znajduje się na południowo-zachodnim krańcu Male! Płynąc na lokalne wyspy koniecznie dopytajcie się, o której godzinie i skąd dokładnie odpływa Wasz prom. Na przykład na Huraa pływają dwa promy dziennie – jeden bezpośredni odpływa z okolic Jetty Number 3, a drugi (który zatrzymuje się po drodze na jeszcze jednej wyspie) odpływa z Villingili. Odległości na wyspie nie są zbyt duże, ale lepiej uniknąć biegu na inny terminal, jeśli okaże się, że jesteście nie w tym miejscu, co trzeba. Aha i pamiętajcie, że w piątki nie działa publiczny transport na lokalne wyspy!
Wszystkie miejsca wspomniane w poście znajdziecie na mapie:
Kilka uwag, czyli tips & tricks
- Jeśli chcecie wymienić pieniądze, szukajcie kantorów i banków już na lotnisku, lub tylko banków po przypłynięciu do Male. Tych jest najwięcej przy ulicy wzdłuż północnego wybrzeża – tam gdzie dopływa prom z lotniska. My najpierw zapomnieliśmy wymienić walutę, a potem nie mogliśmy znaleźć żadnego banku i ostatecznie płaciliśmy wszędzie amerykańskimi dolarami. Nigdzie nie było z tym problemu, ale cena w malediwskich rupiach pewnie byłaby korzystniejsza.
- Wzdłuż tej samej ulicy znajduje się kilka miejsc, w których można niedrogo i smacznie zjeść – z widokiem na wybrzeże.
- Jeśli macie przesiadkę w Male (np. wracając ze Sri Lanki do domu), to pamiętajcie, że nie dostaniecie wizy na krócej niż 8h. Czyli jeśli macie 6h przesiadki to będziecie musieli ten czas spędzić na lotnisku, chociaż tyle czasu spokojnie wystarczy, żeby wyskoczyć na trochę do miasta.
Na koniec mamy dla Was nasze snapy z Male. Na Snapchacie nasz użytkownik nazywa się oczywiście tropimy. Snapujemy tylko z wyjazdów, więc nie przynudzamy 😉 A, na Malediwach był jeszcze stary telefon, teraz jakość powinna być lepsza. Zapraszamy!
To ostatni post z Malediwów, został nam już tylko do zmontowania film (nagrywaliśmy go nowym sprzętem, więc bardzo ekscytuję się tym, co z niego wyjdzie!).
Mogą Was także zainteresować:
- Jak pojechać na Malediwy na własną rękę, czyli poradnik dla żółtodziobów
- Jak wygląda pobyt na lokalnej wyspie na Malediwach – opowiadamy o wyspie Huraa
- Relacja inwAzja Malediwy & Sri Lanka LIVE, czyli post, który pisaliśmy na żywo podczas 3 tygodni wyjazdu
wnetrze meczetu robi wrazenie 🙂
nie dziwie sie, ze mozna latwo wpasc pod samochod jak te skuterki na chodnikach (?) jezdza 😀
Pozdrawiam, Ania 🙂
tam chodników też nie ma zbyt dużo, więc tym bardziej łatwo wejść pod jakiś skuter, czy rower, oczy na około głowy trzeba mieć! 😉
wiecej niz 150000 mieszka a lotnisko zarowno jak cale Hulhumale bylo od poczatku i w calosci stworzone przez czlowieka…a tak pozatym spoko, ze w ogole cos piszecie..
Maciej, a masz potwierdzone informacje, że w Male mieszka ponad 150 000 osób? Bo ja nigdzie tego nie mogłam znaleźć – jedyne oficjalne info, na jakie trafiłam mówi o ok. 133 000 w 2014 roku. Tak, Hulhumale i Hulhule są sztuczne w całości – w poście chciałam podkreślić, że aby rozbudować lotnisko trzeba było dobudować wyspę (na kontynencie jednak problemów tego rodzaju nie ma 🙂 ). Pozdrawiam!
Zmieńcie proszę „wodoloty” na hydroplany bo wprowadza to niemałe zamieszanie. Widzę ten błąd już na którymś blogu z kolei. Jesteście geekami, nie ignorantami (: pozdrawiam i dziękuję za kilka wskazówek, które tu znalazłem
hej, dzięki za zwrócenie uwagi, poprawiałam to już w innym tekście z Malediwów, a okazało się, że tu błędy zostały 🙁 naprawione! 🙂