Dzisiaj garść porad, jak sensownie odwiedzić Barcelonę w 1-2 dni i nie zwariować. Obiecuję, że to już ostatni tekst z Barcelony. Poprzednie to nasze 30h w Barcelonie i foto-post.
To dobry temat, bo pozwoli mi się trochę pomądrzyć. Jestem w tym dobra.
Założenia
- Przylatujecie na 1-2 dni.
- Zależy Wam na sensownym wykorzystaniu czasu.
- Nigdy wcześniej nie byliście w Barcelonie.
- Nie macie tu krewnych, ani znajomych. Czasu na ich szukanie też za bardzo nie macie.
Jeśli identyfikujecie się mniej lub bardziej z powyższym, czytajcie dalej.
#1 (001) Zatrzymajcie się w centrum
To tak oczywiste, że aż zawahałam się, czy w ogóle to pisać. W Barcelonie większość atrakcji znajduje się w centrum. Na te, które są dalej i tak nie będziecie mieli czasu podczas takiego krótkiego pobytu. Nie warto tracić czasu na dojazdy z odleglejszych dzielnic, tylko po to, żeby oszczędzić kilka euro. Miejscówka, której szukacie powinna:
- być niedaleko od centrum,
- mieć dobre połączenie z lotniskiem
- serwować śniadania
Alternatywą dla śniadania w hotelu/hostelu/gdziekolwiek się zatrzymujecie jest znajdująca się w okolicy obłędna śniadaniownia otwarta na tyle wcześnie, żebyście nie zmarnowali połowy poranka na jedzenie śniadania. Jeśli na wyjeździe celebrujecie każdy posiłek, to nie czytajcie dalej, ten artykuł nie jest dla Was. Kocham jeść, szczególnie podróżując, ale jeśli goni nas czas, to właśnie śniadanie jest punktem, na którym można oszczędzić dużo czasu na inne aktywności.
Jeśli Wasz samolot ląduje/startuje o jakiejś kosmicznej godzinie sprawdźcie, jak dostać się na lotnisko np. w środku nocy.
#2 (010) Kupcie bilet komunikacji miejskiej T10 (jeśli podróżujecie w 2 lub więcej osób)
Pisałam już o nim w poście Barcelona godzina-po-godzinie, ale dla przypomnienia:
- na krótki wypad to najwygodniejszy i najbardziej opłacalny bilet
- uprawnia do 10 przejazdów autobusem, metrem, pociągiem (w tym na lotnisko), także liniami nocnymi
- może z niego korzystać więcej niż 1 osoba, po prostu kasujecie go tyle razy, ilu jest podróżujących
Więcej informacji na temat transportu w Barcelonie znajdziecie tutaj.
#3 (011) Kupcie online tyle biletów ile się da
Odróbcie lekcje i zdecydujcie, na odwiedzeniu jakich miejsc zależy Wam najbardziej. Znajdźcie je w Internecie i jeśli jest to możliwe, kupcie bilety online. Warto to zrobić, bo:
- bilety mogą być tańsze, jeśli kupujecie je online
- nie stoicie w kolejce do kasy (tak jak my nie weszliśmy do bazyliki Sagrada Familia, bo nie chcieliśmy marnować czasu na czekanie w ogonku)
- w zależności od tego co chcecie zwiedzać może opłacać się zakup biletu łączonego, np. Articket BCN albo Barcelona Card – pozwoli to oszczędzić kilka euro na sangrię
- wybrane dni tygodnia pozwalają na wejście za darmo (np. w muzeum Picassa jest to niedziela od 15:00 do 17:00 i przez cały dzień w pierwszą niedzielę miesiąca – dowiedzieliśmy się o tym ze 30 razy w samolocie) – niestety z reguły wtedy jest więcej odwiedzających
Darmowe dni w muzeach nie dla wszystkich są ekscytujące. Czasem warto je znać właśnie po to, żeby wtedy tam nie iść, czyli zapłacić za bilet i uniknąć tłumów.
#4 (100) Planujcie
Nie co do godziny, wiadomo. Ale zgrubny plan się przyda. Warto sprawdzić, jakie są odległości pomiędzy danymi atrakcjami i w jakiej kolejności je odwiedzać, żeby było optymalnie. A także, jak się między nimi przemieszczać.
W 1 dzień jesteście w stanie zobaczyć:
- La Rambla
- Casa Batllo (21.5 EUR)
- Sagrada Familia (my oglądaliśmy tylko z zewnątrz, bilety: 19,5EUR z wejściem na wieżę, 15EUR bez wież)
- Park Guell (online 7EUR, w kasie 8EUR)
- Katedrę św. Eulalii (tu sprawa jest bardziej skomplikowana, bo w niektórych godzinach wejście jest darmowe, w innych kosztuje 6EUR, dodatkowo płatne może być wejście na dach i chór – sprawdzajcie na stronie internetowej)
- kościół Santa Maria del Mar
- miejską plażę w Barcelonecie
Powyższe to oczywiście tylko propozycja, ale może być niezłym punktem wyjścia.
* No dobra, to teraz wytłumaczę się z tej gwiazdki w tytule.
Liczba 100 podana jest w systemie binarnym i po przeliczeniu na powszechnie znany i używany przez ludzi (a nie komputery) system dziesiętny równa się 4. Szczegóły poniżej.
Na taki mały żarcik sobie pozwoliłam, o. Bo przecież na świecie jest 10 typów ludzi. Ci, którzy znają liczby binarne i ci, którzy ich nie znają.
Do następnego!
To był trzeci i ostatni post z tryptyku Barcelońskiego, poprzednie to 30h w Barcelonie i foto-post.
To dobre rady 🙂 Byłem w Barcelonie 6 dni. Korzystałem akurat z travel card 5 dies, bo po prostu wyszło oszczędniej zwłaszcza, że sporo jeździliśmy po mieście. Rada dotycząca kupna biletów online to normalnie „złota rada”. Kolejki są do niektórych miejsc przerażające. Głównie myślę tu o Sagrada Familii i Muzeum Picassa.
oczywiście przy dłuższym wyjeździe bilet T10 może się już mniej opłacać. Ja niestety nie spodziewałam się takiej kolejki do kasy przy Sagrada Familia, więc sami biletów online nie kupiliśmy – BŁĄD 🙁 następnym razem lepiej się przygotuję, ale może ktoś inny skorzysta z naszych błędów 😉
My też podjęliśmy próbę dostania się do Sagrady – już, teraz. Jednak po 10-15 minutach stania w kolejce zdecydowaliśmy, że to bez sensu. Po powrocie do hotelu kupiliśmy bilety na dzień następny, bez kolejki 🙂
ja w pewnym momencie się zastanawiałam, czy nie kupić tego biletu online przez telefon stojąc przed Sagradą i ostentacyjnie patrząc na tych biednych kolejkowiczów, ale w końcu daliśmy sobie spokój 😉 dobre posunięcie z zakupem na następny dzień!
Jesteśmy w barcelonie na 2 dni w drodze dalej wiec idealny post w idealnym czasie. Bylam juz tam dwa razy wiec tym razem coś innego chciałabym zobaczyć ale rady cd komunikacji miejskiej bardzo sie przydadzą.
Wygląda na to, że Barcelona to popularny przystanek po drodze. Skoro to nie pierwszy raz, to już najpopularniejsze miejsca masz „odhaczone”, nasz proponowany plan to zdecydowanie wersja dla nowicjuszy 😉 Informacji dot. komunikacji naszukałam się chyba najdłużej. Lot z Barcelony mieliśmy o 6 rano, a w nocy pociągi na lotnisko nie jeżdżą i nie miałam pojęcia, jak najsensowniej dostać się tam o 4 rano. Ostatecznie jechaliśmy nocnym autobusem (nadal na bilecie T10) ze stewardesami i wyszło ok. Pozdrówcie od nas Barcelonę! 🙂
Padłem. Teraz widze czarno na białym [zerojedynkowo] że autorzy są programistami
Założenie jest 😉 są etapy itd…
dla mnie bomba 🙂
dzięki 😀 kombinujemy trochę, żeby posty się wyróżniały 😉
moim zdaniem pomysł jest świetny. można iść w niego jeszcze mocniej! jaka duża niezagospodarowana w sumie publika czeka 🙂
p.s. tak bardzo chciałbym umieć programować 🙁
dzięki za miłe słowa 🙂
ten nasz geek’owy profil uznajemy za USP (Unique Selling Point) i mamy kilka pomysłów na jego rozwinięcie. No i demitologizujemy „programistę” jako kogoś aspołecznego, który z pieczary zastawionej komputerami wychodzi tylko jak się pizza skończy 😉
p.s. chcieć to móc 😉