Jeśli zapytam Was, kto był w Wieliczce, to pewnie znakomita większość twierdząco pokiwa głową. Uwierzycie, że ani ja, ani Przemek, ani tym bardziej Rysio nigdy nie odwiedziliśmy Kopalni Soli w Wieliczce? Nadrobiliśmy to w ostatni weekend, a w tym tekście przekonamy Was, że warto się tam wybrać nawet jeśli kiedyś już tam byliście. To będzie zupełnie inne doświadczenie niż to podczas wycieczki w podstawówce.
Kopalnia Soli w Wieliczce była odwiedzana w celach turystycznych już setki lat temu, wiedzieliście o tym? Jednymi z turystów byli Mikołaj Kopernik, Fryderyk Chopin czy Goethe. W 1978 roku Kopalnia została wpisana na I Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO – jako jedno z dwunastu (tylko!) miejsc na świecie. A odwiedzali ją ludzie z całego świata na długo przed tym jak znalazła się na liście UNESCO.

Kopalnia pomimo olbrzymiego ruchu turystycznego nadal jest kopalnią czynną. Jednak nie wydobywa się już z niej soli. Wszelkie prace górnicze polegają na kontroli, zabezpieczeniu i konserwacji istniejących komór i korytarzy, a także na likwidacji najniższych poziomów kopalni. To praca na kolejne długie lata. Jednak oczywiście cały czas jest w niej sól. Będziecie po niej chodzić (sól jest w spągu, czyli podłodze), będzie was również otaczać (jest w ścianach oraz stropie – suficie). Jak się o tym przekonać? Przyłóżcie latarkę albo telefon do ściany, światło rozejdzie się po solnych bryłach 🙂


Oprócz ruchu turystycznego w kopalni bardzo dużo się dzieje. Oferta jest szeroka – od leczniczych noclegów począwszy, po naprawdę zakręcone rzeczy. Można tu wziąć ślub w kaplicy św. Kingi, a potem urządzić wesele w komorze Warszawa. W tej komorze odbywają się zresztą inne imprezy: studniówki, bale, imprezy sportowe, targi, a nawet turniej taneczny. Odbyły się tu nawet mecz piłkarski oraz wybory Miss World!
A jeśli już o nietypowych wydarzeniach w kopalni mowa to na pewno warto wspomnieć o tym, że Mateusz Kusznierewicz pływał tu na desce windsurfingowej, a w komorze Staszica… odbył się lot balonem. Nie chcę zdradzać szczegółów, więcej o tych wyczynach dowiecie się podczas wycieczki.

Kopalnię można oglądać na kilka sposobów, każdy znajdzie coś dla siebie. Nie jest możliwe samodzielne zwiedzanie. Każdej, nawet najmniejszej grupie towarzyszy przewodnik. Przeszliśmy obie dostępne w ofercie kopalni trasy, żeby mieć pewność, że nic nam nie umknęło.
Kopalnia Soli Wieliczka – Trasa Turystyczna

Zdecydowanie najpopularniejszą opcją na zwiedzanie Kopalni Soli jest wybór Trasy Turystycznej.
Jest to opcja dostępna dla zwiedzających w każdym wieku, możecie się na nią wybrać nawet z małymi dziećmi. Spokojnie przeszliśmy ją razem z 10-miesięcznym Rysiem, który większość trasy przemierzył w nosidle. Istnieje możliwość wzięcia ze sobą kompaktowego wózka, ale lepiej zostawić go w przechowalni bagażu na górze. Inaczej będziecie musieli nosić go na licznych schodach.

A tych na całej trasie jest ponad 800. Już na samym początku czeka Was pokonanie 380 stopni w dół, do poziomu I, który znajduje się na głębokości 64 m. Ten fragment można pokonać windą (za dodatkową opłatą). Zjeżdżaliśmy tą windą w dół i to bardzo interesujące doświadczenie. Po pierwsze – winda jedzie szybko i w uszach możecie poczuć zmianę ciśnienia. Po drugie – jej rozmiar jest… dość ograniczony, więc co wyższe osoby (np. Przemek) muszą się nieco schylać przy wejściu.
Podczas wycieczki odwiedzicie ponad 20 komór. Każda z nich jest inna, a spacerując po nich przemierzycie setki lat historii kopalni.


Oczywiście najbardziej okazała i najpiękniejsza jest Kaplica św. Kingi. Oprócz licznych scen z życia Jezusa ukazanych na rzeźbach i płaskorzeźbach, posągów św. Kingi i św. Barbary znajdują się tu także ołtarze, krzyż oraz pomnik Jana Pawła II. Wszystko wykonane z soli. Nie wspominając o kryształowych – solnych – żyrandolach. Całość prezentuje się przepięknie i zapiera dech w piersiach. Uwierzcie, że nawet obejrzawszy zdjęcia zrobicie „wow” w chwili, gdy staniecie na balkonie przy schodach prowadzących do komory.

W kaplicy jest podobno doskonała akustyka i warto posłuchać jednego z koncertów, które się tu odbywają. Co niedzielę odprawiana jest tu poranna msza, a oprócz tego można przyjść np. na pasterkę, która jest pierwszą pasterką w Polsce i odbywa się w Wigilię o 8 rano.

Ze względu na unikalny i miejscami bardzo surowy charakter wnętrz, kopalnia służy czasem również jako plan filmowy. Na pewno oglądaliście słynny film Juliusza Machulskiego „Seksmisja”. Część jego scen była kręcona w Wieliczce, wiedzieliście o tym? Komora Margielnik, w której nagrywano sceny do tej kultowej produkcji, oraz korytarze do niej prowadzące są obecnie przystosowywane do włączenia jej do trasy turystycznej. Ciekawe, czy turyści przemierzający wkrótce tę trasę (tak jak bohaterowie filmu) natkną się na swej drodze na gumowy but z flaszką w środku i mrukną pod nosem „Nasi tu byli…”.
Trasę Turystyczną zwiedzaliśmy z przewodnikiem Jackiem Szybowskim – dziękujemy z tego miejsca za wszystkie opowieści i fantastycznie spędzony czas! Jeżeli traficie na Jacka podczas waszego zwiedzania, to jesteście w znakomitych rękach 🙂
Muzeum Żup Krakowskich
Konia z rzędem temu, kto wie co to jest żupa.
Nie, nie, to nie jest żupa żurek, albo żupa rosół.
Żupa to po prostu kopalnia soli. A Żupy Krakowskie to kopalnie soli w Wieliczce i w Bochni.

Muzeum Żup Krakowskich znajduje się tuż za trasą turystyczną i zwiedza się je przed wyjazdem na powierzchnię. Można zapoznać się tutaj ze zwyczajami górniczymi i historią kopalni, a także obejrzeć dawny sprzęt górniczy.
Bardzo podobał nam się plan całej kopalni wykonany z przezroczystego materiału dla każdego z dziewięciu poziomów osobno. Kolorem oznaczono na nim miejsca, które udostępnione są zwiedzającym – a jest to… zaledwie 2% całej kopalni!
Rarytasem jest Róg Bractwa Kopaczy – oprawiony w srebro róg tura z 1534 roku, którego my akurat nie zobaczyliśmy, bo akurat został wywieziony z ekspozycji. No cóż, będzie po co wracać. Na jego miejscu stało zdjęcie, wyglądał na nim bardzo okazale 🙂
Trasa Turystyczna praktycznie
Podczas zwiedzania zejdziecie na maksymalnie 135 metrów pod ziemię.
Zwiedzanie trwa ok. 3 h, w tym czasie przechodzi się odcinek ok. 3 km, w tym prawie 800 schodów. Na trasie znajdują się toalety, a także restauracja Karczma Górnicza, która położona jest na głębokości 125 m. To idealne miejsce na odpoczynek i posiłek na trasie. W dalszej części wycieczki zwiedza się Muzeum Żup Krakowskich, które do trasy dokłada dodatkowe 1,5 km w nogach, a następnie wyjeżdża windą na powierzchnię. Lub też, jak mówią górnicy, „na świat”.
Bilet normalny w sezonie kosztuje 69 PLN, ulgowy 51 PLN. Dostępne są także bilety rodzinne. Poza sezonem bilety są kilka złotych tańsze.
Trasa Górnicza
Trasa Górnicza jest zupełnie inna niż Turystyczna. Zaprojektowana tak, aby uzupełniać tę pierwszą i dostarczać innych wrażeń – zbliżonych do tych, które na co dzień czuli górnicy pracujący w kopalni. Tę trasę przeszedł tylko Przemek, ponieważ jest dostępna dla dorosłych i dzieci od 10. roku życia. Ja z Rysiem zostaliśmy na górze.

Na początku dostaje się strój górniczy – kombinezon, torbę, kask z lampą i oczyszczacz powietrza. Następnie, po krótkiej demonstracji sprzętu zjeżdża się pod ziemię.


Trasa górnicza prowadzi zupełnie innymi korytarzami niż turystyczna, nie ma tam oświetlenia na ścianach, więc za jedyne źródła światła służą lampy na kaskach. To powoduje, że w paru miejscach można je wyłączyć i poczuć nieprzeniknioną ciemność kopalni, do której oczy nie przyzwyczajają się nawet po kilku minutach.


Idąc trasą górniczą stajesz się prawdziwym górnikiem i masz do wykonania zadania, jakie na co dzień wykonywali ludzie pracujący w kopalni. Dla przykładu – trzeba dociąć drewnianą belkę na stempel, obsłużyć koło do transportu solanki, czy wykonać pomiary chodnika. Nad wszystkim czuwa sztygar – przewodnik, który opiekuje się grupą, prowadzi opowieść i wyznacza zadania.




Trasa górnicza przecina się z Turystyczną tylko raz, w pewnym bardzo ciekawym miejscu, o którym nie chcę tu pisać, bo zepsuję niespodziankę 😉
Czy warto? Jeżeli macie czas na tylko jedną z tras, to wybierzcie trasę turystyczną, ale zdecydowanie polecam wygospodarowanie tych dodatkowych kilku godzin na przejście obu! Trasa górnicza doskonale uzupełnia turystyczną, jest błoto, jest ciemność, są zupełnie inne emocje. Dodatkowo – co jest dużą zaletą – jest tam dużo mniej turystów, więc zwiedzanie jest spokojniejsze.

W trakcie całego przejścia trasy, jeżeli będziecie mieli szczęście, to można natknąć się na ciekawe przykłady różnych brył solnych wtopionych w otaczające je iły. A dobry przewodnik pokaże wam również prawdziwe perełki w postaci przepięknych solnych kryształów.


Trasę zwiedzałem z przewodnikiem Markiem („Marek z kucykiem” 😉 ), któremu bardzo dziękuję za niesamowite opowieści i pokazanie kilkunastu naprawdę interesujących miejsc w kopalni.
Wizyta w Tężni Solankowej
Od kilku lat na terenie Kopalni stoi tężnia solankowa. Spacery wokół tężni, gdzie spływająca po gałązkach tarniny solanka tworzy dobroczynną mgiełkę, są bardzo zdrowe. Pomagają oczyszczać górne drogi oddechowe, spacery przy tężniach poleca się szczególnie astmatykom, alergikom, czy osobom chorującym przewlekle na infekcje górnych dróg oddechowych.






Bilety
Kopalnię Soli w Wieliczce odwiedza bardzo wielu turystów, ale wszystko jest bardzo dobrze zorganizowane i chodzi jak w zegarku. Przewodnicy porozumiewają się między sobą i nie przeszkadzają sobie nawzajem.
Latem, czyli w szczycie sezonu, kolejki na miejscu są bardzo długie, a można je łatwo ominąć kupując bilety przez Internet on-line tutaj. Kruczek jest taki, że trzeba je kupić najpóźniej 3 dni przed planowanym zwiedzaniem. Jeśli możecie zaplanować przyjazd do Wieliczki na konkretny dzień – zróbcie to, serio. Przy kasach jest kilka parasoli, ale kolejki były zdecydowanie dłuższe i dużo ludzi stało w pełnym słońcu. Nie róbcie sobie tego, kupcie bilety on-line.
Możliwy jest także zakup biletów na obie trasy: turystyczną i górniczą w cenie 99 PLN.
Nocleg

W Wieliczce zatrzymaliśmy się w hotelu Grand Sal, który znajduje się tuż obok Szybu Daniłowicza (wejście na Trasę Turystyczną) oraz Parku Kingi i Tężni Solankowej. To bardzo przyjemne miejsce, ze wysokim poziomem obsługi. Na miejscu znajduje się restauracja Grand Sal, w której można zjeść specjały kuchni małopolskiej – byliśmy zachwyceni! Warto wspomnieć, że w hotelu znajdują się wszelkie udogodnienia dla rodzin z dziećmi. W restauracji dzieci także są mile widziane, nie ma problemu z krzesełkami czy podgrzewaniem słoiczków. Ryśka jeszcze to nie dotyczy, ale wisienką na torcie dla mnie była informacja, że można zamówić dla dziecka ciepłe mleko „na dobranoc”. Urocze, prawda?
Wieliczkę odwiedziliśmy na zaproszenie Kopalni Soli w Wieliczce, bardzo dziękujemy! Jednak opinie zawarte w tekście są w 100% nasze.
Bardzo ciekawy wpis! Dzięki! Wstyd przyznać ale jeszcze mnie tam nie było i chyba będzie to trzeba nadrobić.
Byłam tam kiedyś i chętnie odwiedzę ponownie. A wpis bardzo fajny
Byłam dawno temu i z chęcią odwiedziłabym jeszcze raz 🙂
Wybieram sie tam z rodzina I przyjaciolmi. Czy zakup biletu online wystarczy, czy trzeba stac w kolejce po wlasciwy bilet? Jak to wyglada na miejscu?
Z gory dziekuje za odp.
Wielka szkoda że nie odwiedzili Państwo również Zamku Żupnego w Wieliczce. Znajduje się on w samym centrum miasteczka, zaledwie 5 minut spacerem od kopalni, a prowadzi do niego z Szybu Daniłowicza urocza alejka. Zamek był siedzibą zarządu Żup Krakowskich (czyli również Kopalni Soli w Bochni) od XIII do XIX wieku i jest udostępniony do zwiedzania. Można tam obejrzeć średniowieczne mury i basztę, wejść do pierwszego w Wieliczce szybu poszukiwawczego z XIII wieku, obejrzeć ekspozycję archeologiczną, Salę Gotycką z obrazami żupników oraz największą w Europie kolekcję solniczek z XV-XX wieku, wykonanych ze srebra, złota, porcelany, kości słoniowej i szlachetnych kamieni. Często organizowane są tam również ciekawe wystawy czasowe. Można odpocząć na leżaku na dziedzińcu zamkowym i posilić się w restauracji, serwującej świetne dania lokalnej kuchni. Za kilka lat na Zamku otwarta zostanie zupełnie nowa, duża ekspozycja obejmująca dzieje Wieliczki oraz dzieje przedsiębiorstwa Żupy Krakowskie.
Dotarliśmy spacerem na dziedziniec Zamku, ale do samego Zamku już nie – nadrobimy następnym razem 🙂
Na Waszych zdjęciach wygląda to przepięknie! Niestety podczas wizyty w Krakowie mieliśmy zbyt mało czasu żeby odwiedzić Wieliczkę 🙁