Dzisiaj dość krótka wycieczka do kilku miejsc polecanych przez przewodniki po Teneryfie. Mam co do niej mieszane uczucia, bo nie byliśmy jakoś wyjątkowo zachwyceni. Z drugiej strony akurat wtedy na wyspie była calima i wszystko wyglądało dosyć szaro i buro. Oceńcie sami.

Piramidy w Güímar

Miasteczko Güímar jest znane z kompleksu 6 kamiennych schodkowych piramid, podobnych do tych, które można zobaczyć np. w Meksyku. Nie do końca wiadomo ani kiedy, ani po co, ani kto je wzniósł, ale wokół nich krąży kilka hipotez. Jedna z nich zakłada, że zostały wzniesione przez masonów w XIX w. Inna, że piramidy ułożyli rolnicy oczyszczający pola pod uprawę. Jeszcze inna mówi, że kamienne konstrukcje zostały wzniesione do celów astronomicznych przez pierwotne ludy zamieszkujące Teneryfę, czyli Guanczów. Zwolennikiem tej ostatniej był norweski badacz Thor Heyerdahl. Jak na osobę o takim kozackim imieniu przystało (super mieć na imię Thor, co nie?), Heyerdahl był bardzo ciekawą postacią. Robił dużo niesamowitych rzeczy, np. budował repliki statków na wzór tych używanych przez ludy pierwotne (ciekawe, czy przy budowie rzucał do współpracowników „Hej, mógłbyś podać mi Mjölnir?”). Jedną z tych replik można oglądać w Güímar: to „Ra II”, w całości zbudowana z trzciny, badacz przepłynął nią Atlantyk. Bardzo podoba mi się, to co powiedział:

Granice? Nigdy żadnej nie widziałem, ale słyszałem, że istnieją w umysłach niektórych ludzi.Thor Heyerdahl

Podsumowując, moim zdaniem jeśli już z jakiegoś powodu warto odwiedzać to miejsce na Teneryfie to właśnie dla postaci Heyerdahla. Piramidy kryją w sobie jakąś tajemnicę, ale samo ich oglądanie do najbardziej niezwykłych przeżyć nie należy. Przemek twierdzi, że to miejsce najtrafniej opisuje zdanie: ch*j, d*pa i kamieni kupa. Ot i tyle.

No chyba, że będziecie na Teneryfie w dniu letniego przesilenia, czyli mniej więcej 21 czerwca. Wtedy z jednej z piramid można obejrzeć podwójny zachód słońca, kiedy to słońce chowa się za jednym szczytem, za chwilę pojawia się na chwilę ponownie i znowu zachodzi za kolejnym wzniesieniem. Nie oznacza to jednak, że pracujący tam ludzie dostają ekstra dniówkę. Tak łatwo nie ma.

Candelaria

Candelaria to taka Częstochowa Teneryfy. To miejsce licznych pielgrzymek katolików na wyspie – znajduje się tutaj bazylika Matki Boskiej Gromnicznej, która jest patronką całego archipelagu kanaryjskiego. W centralnym miejscu bazyliki znajduje się figurka owej madonny ubrana okazale w klejnoty i koronę. Jest wyjątkowa między innymi dlatego, że ma ciemną karnację i przez miejscowych jest nazywana pieszczotliwe Morenita, czyli Czarnulka.

Przy placu przed bazyliką stoi 9 posągów Guanczów – władców, którzy rządzili wyspą do czasu przybycia Hiszpanów, którzy podobno zostali przyjęci z otwartymi ramionami. Ta, jasne.

Santa Cruz de Tenerife

W stolicy do oglądania za dużo nie ma. Podobał nam się park Garcii Sanabrii – bardzo przyjemne miejsce na spacer. Park jest ciekawie zaprojektowany, uliczki spotykają się na środku na placu przy nietypowej fontannie, wzniesionej na cześć założyciela – burmistrza miasta Garcii Sanabrii. W jednej części parku można pośród oleandrów i róż przespacerować się Pasażem Pergoli. Przy jednym z wejść znajduje się wielki zegar zrobiony ze świeżych kwiatów. Jego mechanizm to najlepsza szwajcarska technologia z 1958 roku – i działa! Ponadto w całym parku możecie napotkać na pozostałości Ogólnoświatowej Wystawy Sztuki Ulicznej, które zostały tutaj ustawione w 1974r.

W centrum jest kilka uliczek tworzących starówkę. Ogólnie jest przyjemnie, ale nie jakoś wyjątkowo – dużo bardziej podobało nam się np. w La Orotavie. W Santa Cruz przysiedliśmy w jednej z przytulnych cukierni na kawę i ciastko i to było jedna z lepszych rzeczy, które nas spotkały w stolicy wyspy, za jedyne 13 Euro.

Zajrzeliśmy także do kościoła Nuestra Señora de la Concepción, który jest najstarszą i najważniejszą świątynią w stolicy.


Wydaje mi się, że negatywny wpływ na nasze wrażenia z tej wycieczki miała calima, która towarzyszyła nam na początku naszego pobytu na Teneryfie. Jednak, czy przy pięknej pogodzie to wszystko, co widzieliśmy nagle stałoby się bardzo piękne, klimatyczne i interesujące? Nie sądzę. Piramidy były.. zwyczajne, po prostu bardziej składna formacja skalna, teren wokół Bazyliki to dobre miejsce na spacer, a sama stolica jest do bólu zwyczajna. Nie zawsze trzeba liczyć na efekt „wow”, w końcu permanentne wychodzenie z orbit jest niezdrowe dla oczu, a dłuższy opad szczęki może powodować problemy z przeżuwaniem. Ten dzień potraktowaliśmy więc jako rozgrzewkowy, a kolejne dni w pełni spełniły oczekiwania.


Podstawowe informacje o Teneryfie znajdziecie w naszym poradniku dla żółtodziobów, czyli Teneryfa 101, a pozostałe wycieczki tu: Pico del Teide, La Orotava, La Laguna, Icod de los Vinos oraz wioska Masca, Los Gigantes i Garachico.