Witam w pierwszych tegorocznych InsPiMacjach, czyli inspiracjach podróżniczych Przemka i Magdy.
Dzisiaj zawalam Was głównie filmami, ale na końcu bonusowo dzielę się z Wami recenzjami ostatnio pochłoniętych przeze mnie książek i filmów.
Zapraszam!
Zdjęcia
Galeria Toronto zimą, jedno ze zdjęć wygląda tak:
Islandia mnie pociąga – patrzcie na te zdjęcia!
Filmy
Na początek zapraszam Was do obejrzenia filmu promującego nasz kanał an Youtube. Nagrany dość spontanicznie, niestety trochę za cicho, zatem podkręcamy głośniki i odpalamy HD! A na Youtube możecie znaleźć inne nasze filmy.
Krzyś Gonciarz odwiedza Muzeum Technologii w Tokio. Roboty i androidy!
Fajnie zmontowany film z USA:
I jeszcze jeden. Uwieeeeelbiam!
Wiecie jak brzmi… góra lodowa? Posłuchajcie! Nagranie zostało zrobione niedaleko bazy naukowej w Terre Adélie na Antarktydzie mniej więcej na wysokości Australii.
Brian Skerry opowiada o zdjęciu wieloryba, które udało mu się zrobić:
[facebookpost https://www.facebook.com/video.php?v=10152559171667854]I trailer z wyprawy autostopem wgłąb Rosji. Męcząca podróż 🙂
Latający model samolotu pasażerskiego:
[facebookpost https://www.facebook.com/video.php?v=378553885637884]I coś dla fanów adrenaliny:
Linki
Wyszło na to, że w tym wydaniu mamy same listy. Kocham listy, mam nadzieję, że Wy też 🙂
Agnieszka z bloga Zależna w Podróży odwaliła kawał dobrej roboty i zebrała dla Was najlepsze destynacje wg polskich blogów. Podzieliła je na kategorie: państwa i regiony, miasta, natura i Polska. W tej ostatniej my polecamy Białowieżę.
10 miejsc, które każdy geek zobaczyć powinien. Coś dla nas.
Dla miłośników list: najbardziej kolorowe miasta, schody na świecie, niesamowite drogi, nietypowe hotele i wyjątkowe biblioteki.
40 mniej lub bardziej przydatnych rad dotyczących podróżowania.
Jeśli lubicie mapy, to te 23 zaskakujące mapy i wykresy spodobają Wam się.
Lubicie filmy z motywem podróży? Jeśli tak, to lista 18 filmów o podróżach, które musicie zobaczyć to dobry punkt wyjścia.
Recenzje
O-o, tego jeszcze nie było. Ale od czasu do czasu będzie – jak będzie co opiniować. A w tym roku zebrały się takie pozycje aż 3.
„Ameryka po kaWałku” Marek Wałkuski
Jedna z pozycji bożonarodzeniowych. Dorwałam się do niej jako do jednej z pierwszych. I pewnie Was nie zaskoczę, ale się nie zawiodłam. Pisałam już o tym, że czytałam poprzednią książkę Wałkuskiego i bardzo mi się podobała. Sporo książek o USA już mam za sobą, mam też swoje doświadczenia związane z dłuższym i krótszym pobytem w Stanach, ale z nowej książki pana Marka dowiedziałam się kilku rzeczy dla mnie nowych. Na przykład tego, że w USA golf jest bardziej popularny (i dużo tańszy!) niż tenis, czy piłka nożna, koszykówka albo baseball i połowa wszystkich pól golfowych na świecie znajduje się w USA. Oraz, że jedna z malowniczych ścieżek rowerowych, która na żadnym odcinku nie pokrywa się z drogą przeznaczoną dla samochodów ma 530 km długości i rozpościera się pomiędzy Waszyngtonem a Pittsburghiem w stanie Pensylwania. Wzdłuż niej znajduje się 46 pól namiotowych i kempingów. Przypuszczam, że książka nie spodoba się anty-fanom Stanów, ale warto wspomnieć, że pierwotny tytuł książki brzmiał „Pozytywne Stany” i autor opisuje w niej to, za czym będzie tęsknił po powrocie do Polski. Czyli USA opisane są w zasadzie w samych superlatywach. Mnie się naprawdę podobało.
„Lalki w ogniu” Paulina Wilk
Tą pozycję kupiłam w e-booku przy okazji jakiejś promocji. Opowiada o współczesnych Indiach i o tym, dlaczego życie w tym kraju wygląda tak, a nie inaczej oraz dlaczego hinduska kultura jest tak odmienna od naszej. Do Indii cały czas mam duży respekt, chyba nie jestem jeszcze gotowa, żeby zmierzyć się z nimi w rzeczywistości i to była pierwsza książka w tej tematyce – na przełamanie lodów. Jest przeznaczona dla początkujących w temacie, zatem ja dowiedziałam się sporo nowych rzeczy, ale ciężko mi się ją czytało. Dlaczego ciężko? Raz, że nawala mi ostatnio Kundel i bez przerwy się zawiesza – próbowałam już różnych rzeczy i nic nie pomaga, a restartowanie i czekanie 2 minut za każdym razem, jak wybudzam go z uśpienia powoduje, że odechciewa mi się na nim czytać w ogóle. A dwa, że niektóre opisy są dla mnie zbyt poetyckie. Rozumiem, że trzeba oddać klimat miejsca, ale ożywianie posągów za pomocą wyszukanych malowniczych porównań jest nie dla mnie. Ja lubię konkrety – mięcho! Podsumowując: jest nieźle, ale gdybym wiedziała, że tak się ją będzie czytać, to bym jej nie kupiła.
„Best in Asia” DVD Lonely Planet
Mój bogaty tegoroczny Mikołaj przyniósł mi też podwójne DVD z 12 20-minutowymi odcinkami serii „Najlepsze w Azji” firmowanej przez Lonely Planet i BBC. Do tej pory obejrzałam 8, ale już wiem, czego spodziewać się po ostatnich 4 i całą serię mogę Wam już zrecenzować. Odcinki są tematyczne i mówią np. o sportach ekstremalnych, jak zwiedzać Azję za małe, albo za większe pieniądze, co koniecznie trzeba zobaczyć itd. Każdy odcinek składa się z 2, albo 3 części prowadzonych przez innych prezenterów w różnych krajach azjatyckich. Pierwsze zaskoczenie: wg autorów Australia należy do Azji, ciekawe, prawda? Zatem australijskie atrakcje także pojawiają się w filmach. Poza tym seria jest bardziej wyluzowana niż programy na Discovery, a nagrane materiały są interesujące i miło się je ogląda. Seria przeznaczona raczej dla kogoś, kto w tych rejonach jeszcze nie był (czyli np. dla nas), nie sądzę, żeby inni dowiedzieli się czegoś odkrywczego. Wkurzają mnie tylko stylizowane, wymuszone i suche żarty głównego prowadzącego, ale na szczęście to tylko krótkie przerywniki między głównymi materiałami odcinka. DVD oglądam tylko podczas jazdy na orbitreku, a „Best in Asia” jest jednak dużo bardziej wartościowe niż „Plotkara”, którą oglądałam do tej pory, zatem całościowo oceniam na plus.
Na dzisiaj to tyle, udanego tygodnia i do następnego!
wieloryb <3
nooooo! to zdjęcie napawa mnie fascynacją i przerażeniem jednocześnie 🙂
Mnie niestety „Ameryka po kawałku” nie zaskoczyła niczym szczególnym 🙁
bo Ty mieszkałaś tam rok, więc miałaś styczność z większością opisywanych rzeczy i zjawisk. Dla kogoś, kto był tam krótko, albo wcale, powinna być interesująca 🙂 Poza tym lubię styl Wałkuskiego, przyjemnie się to czyta.