Moje pytanie będzie niepolityczne, ale kto z Was pamięta stare reklamy papierosów Marlboro? Z czasów kiedy jeszcze można było reklamować wyroby tytoniowe? Kowboje z papierosami na tle amerykańskich pustkowi. Dzisiaj zabieramy Was na te pustkowia – do Doliny Monumentów. Mają klimat nie tylko kowbojski i tytoniowy, ale przede wszystkim filmowy.
Odyseja Kosmiczna, Easy Rider, Thelma i Louise, Forrest Gump, Mission Impossible, a nawet Griswaldowie i Struś Pędziwiatr oraz oczywiście westerny z Jonhem Waynem to tylko niektóre filmy, których akcja w jakiejś części toczyła się w Dolinie Monumentów. To niezwykle fotogenicznie miejsce, więc dzisiaj będzie bardzo fotograficznie. Zabieramy Was na przejażdżkę po krainie czerwonej ziemi i wielkich formacji skalnych wyrastających z płaskiego krajobrazu.
Monumenty są widoczne oczywiście już z głównej drogi.
Po zakupie biletu przy wjeździe na teren rezerwatu dostaniecie mapkę do self-guided car tour, czyli trasy którą możecie sami przejechać samochodem. Szutrowa droga poprowadzi Was pomiędzy licznymi monumentami. Droga może momentami być całkiem off-roadowa i jeśli macie wypożyczony samochód (jak my) wjeżdżacie na własną odpowiedzialność – większość firm na to nie zezwala. My o tym… zapomnieliśmy, ale na szczęście Przemek jeździł ostrożnie i poza chwilowym zniszczeniem wizualnym samochodu (w postaci tony czerwonego kurzu na karoserii) nic się nie stało.
Formacje mają swoje nazwy i z każdej strony wyglądają trochę inaczej, więc cały czas wydawało nam się, że widzimy coś nowego.
Odnaleźliśmy John Ford Point – nazwany tak na cześć reżysera wielu westernów nagrywanych w Dolinie Monumentów. Jest tam skała, na której na koniu stał John Wayne. Poniższe ujęcie skały pochodzi z nowszego filmu: Jeździec znikąd z 2013 roku – również nagrywanego w Dolinie Monumentów.
Oczywiście nie mogliśmy sobie odpuścić zdjęcia w stylu Johna Wayne! Wprawdzie on stał na koniu, ale my poradziliśmy sobie inaczej.
A gdyby jednak zależało Wam na zdjęciu na skale na prawdziwym koniu, to obok stoi jeden „do wynajęcia” – za 5USD. Ja tam wolę Przemka – wziął mnie na plecy za darmo 😉
Przejechanie całości trasy zajęło nam około 2 godzin.
Dolina Monumentów praktycznie
Dolina Monumentów znajduje się na terenie rezerwatu Indian Navajo, wstęp kosztuje 20USD za samochód (do 4 osób, każda następna w tym samym samochodzie płaci +6USD). Nie obowiązuje tutaj roczna karta wstępu do parków narodowych America The Beautiful, bilet należy kupić osobno.
W miejscu, w którym rozpoczyna się szlak dla samochodów startuje także 5-kilometrowy szlak pieszy, ale nam na niego nie wystarczyło już czasu.
Więcej informacji znajdziecie na stronie Navajo Nation Parks.
Miejsce, w którym Forrest zawrócił
Czy jest na sali ktoś, kto nie kojarzy tej sceny z Forresta Gumpa? Nie wierzę.
Wcale się nie dziwię, że się zatrzymał. W takiej scenerii też nie chciałoby mi się już biegać. Trudno pominąć to miejsce jadąc od Monument Valley w stronę Moab, ale dokładnie zaznaczyłam je na mapce poniżej. Obok znajdują się budki z lokalnym rękodziełem.
Widok jak poniżej – ujdzie.
Nocleg w Dolinie Monumentów
My akurat nie zatrzymywaliśmy się na nocleg w okolicach Doliny Monumentów (a szkoda, bo zachody i wschody słońca muszą być tam ma-gi-czne!), ale można tam znaleźć trochę ciekawych miejsc noclegowych.
Na przykład Kamping Goulding’s na Google Street View wygląda na fajne miejsce, mają tam kryty basen i prysznice. Pobyt kosztuje 29USD za namiot.
Wyjątkowym miejscem na nocleg wydaje się być Fire Tree Inn. Wygląda na bardzo odizolowane od cywilizacji i można zamieszkać tam w prawdziwych tipi i hoganach (czyli domach typowych dla indian Navajo). Właściciele chwalą się, że ich tipi były zbudowane przez tę samą ekipę, która budowała namioty do filmów „Ostatni Samuraj” i „Tańczący z Wilkami”. Ceny są niestety wysokie: 225 USD za 2 os. W tipi możecie także nocować (i to sporo taniej) w Monument Valley Tipi Village.
potwierdzam, wschód słońca na ktory obudziłam się całkiem przypadkiem, mnie rozwalił. a jeszcze w visitor center był b. fajna wystawa foto o takiej indiańskiej babci i jej roli w spoleczności indian navajo.
no i jednak dla mnie zawsze monument valley to będzie okładka pierwszej kasety zespołu mojego brata, miałam wtedy 7 lat :d
a ten john wayne to Wam odstąpił to miejsce, żebyście mogli sobie zrobić zdjęcie? bo jak my byliśmy, to on stał tam cały czas!
Serio cały czas tam stał? To chyba musiał mieć jakąś przerwę, jak my tam byliśmy 😀
Jak patrzę na Wasze zdjęcia, to od razu mi się przypomina, jak bardzo nasz Dodge był utytłany w ziemi po przejeździe… 🙂 Sama trasa niesamowita, mieliśmy to szczęście, że wyruszyliśmy na nią w okolicach 7 rano i nie było w ogóle turystów 🙂
Czasami warto wstać wcześniej! 🙂
Zazdroszczę takiego wyjazdu. Zdjęcia piękne.
Dzięki Anno 🙂 nie ma co zazdrościć, tylko spełniać swoje marzenia! trzymam kciuki i pozdrawiam! 🙂