Jeśli jakikolwiek kraj na świecie kojarzy się z jazdą samochodem to są to Stany Zjednoczone. W USA bez samochodu jesteście prawie jak bez ręki. Natomiast samochodowe podróże po Stanach Zjednoczonych to przygoda sama w sobie. A co powinniście wiedzieć, zanim wypożyczycie swój pierwszy samochód w USA i ruszycie nim w swój roadtrip?
Wypożyczenie samochodu
Większość turystów po prostu wynajmuje samochód z wypożyczalni i dlatego skupię się na tym, jak zrobić to najlepiej. Przy dłuższych wypadach (powyżej kilku miesięcy) prawdopodobnie bardziej opłaci się zakup samochodu, ale my nie mamy w tej kwestii żadnych doświadczeń (oczywiście JESZCZE 😉 ), bo zawsze jeździmy wypożyczonym autem.
Gdzie szukać samochodu?
Po zakupie biletu lotniczego, koszt wynajmu samochodu będzie prawdopodobnie Waszym drugim największym wydatkiem podczas podróży. To znaczy, że warto zainteresować się tym wcześniej i w internecie wyszukać sobie najkorzystniejszą ofertę. No dobra, a gdzie szukać? Polecam serwisy porównujące oferty wielu firm, takie jak DiscoverCars, Skyscanner, Rentalcars albo Kayak. Często znajdziecie tam korzystniejsze ceny niż na stronach poszczególnych firm. Im większa firma, tym dla mnie jest bardziej wiarygodna, w Stanach na pewno godne polecenia są Avis, Hertz, Alamo, Budget, Dollar, National oraz Thrifty. Warto korzystać z kilku serwisów i porównywać między nimi ceny, modyfikować daty wypożyczenia i miejsca odbioru, czasami trafiają się różne promocje – ogólnie im dłuższy wynajem tym powinien być tańszy, ale czasami wypożyczenie auta na weekend także może być tańsze niż w tygodniu. Ponadto wypożyczalnie zlokalizowane na lotniskach mogą mieć niższe stawki, ale wyższe dodatkowe opłaty. Jednak czy warto tracić czas i pieniądze na to, aby wziąć auto poza lotniskiem? Moim zdaniem w większości przypadków odpowiedź brzmi „nie”, ale każdy musi to przeliczyć sobie sam.
Na co zwrócić uwagę podczas wypożyczania?
Poza ceną za sam wynajem warto zwrócić uwagę na:
-
Typ samochodu i wyposażenie
Wybierając klasę samochodu w wypożyczalni zwróćcie uwagę na liczbę pasażerów i wielkość bagażnika. Porównywarki ofert często mają odpowiednie ikonki z ludzikami i walizkami. Jadąc np. w 4 osoby prawdopodobnie każdy z pasażerów będzie miał sporą walizkę i jakiś bagaż podręczny. I chociaż przeciętny amerykański samochód jest większy niż przeciętny samochód europejski to zwykły sedan może okazać się za mały. Nie bójcie się wybierać większych samochodów – łatwiej i przyjemniej się je prowadzi. Natomiast jeśli marzy Wam się auto sportowe (Przemek spełnił jedno ze swoich marzeń jadąc z Los Angeles do San Francisco Fordem Mustangiem) pamiętajcie, że to-to ma strasznie mały bagażnik, nawet tylko dla 2 osób.
Większość samochodów ma automatyczną skrzynię biegów, bardzo ciężko znaleźć „manuala” i moim zdaniem nie warto tego robić. Jeśli nigdy nie jeździliście automatem, szybko się tego nauczycie, trzeba pamiętać tylko o tym, żeby w ogóle nie używać lewej nogi. Inna zaleta automatu? Nie istnieje problem z ruszaniem pod górkę, ani z gasnącym na światłach samochodem. Ponadto standardem w wyposażeniu jest cruise control (CC), czyli tempomat. Ustalacie prędkość, z jaką chcecie jechać i możecie zdjąć nogę z gazu. Dotknięcie gazu lub hamulca wyłącza tempomat. W Polsce używa się go rzadko, w USA bardzo często. Za GPS w wypożyczalni najczęściej trzeba dużo dopłacić (i jest to opłata dzienna, a nie jednorazowa!), dlatego jeśli macie GPS w Polsce – warto wgrać do niego amerykańskie mapy i zabrać go ze sobą.
-
Ubezpieczenie
Z tym zawsze miałam największy problem, bo zupełnie nie mogłam ich rozróżnić. Z tego co się dowiedziałam obowiązkowe jest Liability Insurance i chyba zawsze to ubezpieczenie macie w cenie wynajmu (sprawdzajcie warunki). Dodatkowo warto (chociaż nie jest to obowiązkowe) mieć ubezpieczenie Collision Damage Waiver (CDW) lub Loss Damage Waiver (LDW), które zabezpiecza Was przed płaceniem za zniszczenie auta. Są różne warianty tych ubezpieczeń, ograniczające udział własny do różnych kwot, czasami zdarzają się również wyłączenia: za zniszczone szyby, czy opony musicie płacić sami. Doczytajcie to w warunkach ubezpieczenia w konkretnej ofercie. Wszystkie pozostałe ubezpieczenia, które będą Wam próbowali wcisnąć w wypożyczalni (szczególnie przy odbiorze samochodu!) można sobie darować. O ubezpieczeniach możecie także poczytać u Architektów Podróży.
-
One-way fee / drop fee
To opłata za „podróż w jedną stronę”, czyli odbiór auta w jednym miejscu i zwrot w innym. Trzeba na nią bardzo uważać, bo może wynosić nawet ponad 500 USD! W 2013 za odbiór w Bostonie i zwrot w Filadelfii zapłaciliśmy 50 USD, a za odbiór w Myrtle Beach w Południowej Karolinie i zwrot na Florydzie, w Tampie – 100 USD. Czasami można tej opłaty uniknąć, bo niektóre wypożyczalnie na wybranych trasach jej nie pobierają. W 2015 jadąc z Los Angeles do San Francisco i potem drugim samochodem z SF do Seattle OW fee wyniosła całe… 0 USD 🙂 Wypożyczalnia Alamo na tych trasach nie pobierała tej opłaty. Warto wokół takich „darmowych” tras zbudować swoją, żeby oszczędzić – jakby nie mówić – setki dolarów. OK, a jakie takie trasy znaleźć? Przed #AmerykąDlaGeeka przewaliłam pół internetu i znalazłam niemieckiego pośrednika, u którego w warunkach wynajmu w Alamo wyraźnie było napisane na jakich trasach nie ma tych opłat. Samochody rezerwowaliśmy za ich pośrednictwem i wszystko było OK, polecam.
Lista znanych nam na ten moment tras, na których da się znaleźć samochody bez one-way fee:- Los Angeles – Chicago
- Los Angeles – San Francisco
- Los Angeles – Seattle
- Los Angeles – Las Vegas
- San Francisco – Seattle
- Seattle – Chicago
W komentarzach podpowiadacie również, że możliwe jest to także na tych trasach:
- Nowy Orlean – Austin
- Las Vegas – San Francisco
Jeżeli udało się Wam gdzieś znaleźć inną taką trasę – dajcie znać, uaktualnimy listę.
Dokumenty i ograniczenia
Od strony formalnej wypożyczenie auta nie jest skomplikowane. Trzeba tylko pamiętać o kilku rzeczach.
Międzynarodowe prawo jazdy
Warto mieć je ze sobą, bo może się przydać zarówno w wypożyczalni, jak i przy kontakcie z drogówką. Tradycyjne polskie prawo jazdy nie ma angielskiego tłumaczenia, dlatego niezbędne jest wyrobienie międzynarodowego. Wyrabia się je w Wydziałach Komunikacji, tam gdzie zwyczajne prawa jazdy i dowody rejestracyjne, jest ważne 3 lata i kosztuje 35 PLN. W zamian dostajecie książeczkę jak z PRLu, dzięki której ludzie na świecie zrozumieją, że nazywacie się „Jan Kowalski”, a nie „Prawo Jazdy”. UWAGA – międzynarodowe prawo jazdy jest ważne tylko w pakiecie z polskim, weźcie oba ze sobą.
Wypukła karta kredytowa
Niezbędna w każdej wypożyczalni. Musi być wystawiona na nazwisko pierwszego kierowcy, mieć wypukłe litery i być tą samą kartą, którą robicie rezerwacje przez Internet. Legendy mówią, że ktoś gdzieś kiedyś zamiast karty kredytowej zostawił w wypożyczalni depozyt w gotówce, ale ja myślę, że jest w nich tyle prawdy, co w tym, że ktoś kiedyś wyszedł głodny od swojej babci. Niemożliwe.
Limit wieku kierowcy
Amerykanie mogą prowadzić auta już od 16 roku życia, ale w kwestii wypożyczania prawda jest taka, że jest to prawie niemożliwe poniżej 21. roku życia. Kierowcy w wieku 21-24 lat muszą płacić dodatkowo 10-20 USD za każdy dzień wynajmu. Dla wypożyczalni jesteście wiarygodni dopiero od 25. roku życia. Dodatkowo, jeżeli macie poniżej 25 lat, możecie mieć problem z wynajęciem Mustanga lub innego samochodu klasy „premium”. Cóż, problemy wieku młodzieńczego – odbijecie sobie za kilka lat 😉
Limit liczby kierowców
Jeśli chcecie zmieniać się za kierownicą podczas jazdy każdy z Was musi podczas odbierania auta być dopisany jako kierowca. W większości stanów wiąże się to z kolejną dodatkową opłatą, rzędu kilku-kilkunastu dolarów dziennie. Ale oczywiście są wyjątki – w Kalifornii za drugiego kierowcę nie dopłacacie nic, nawet jeśli zwracacie auto w innym stanie.
Limit mil
Podobno niektóre wypożyczalnie mają limity kilometrów, które możecie przejechać, ale ja się z tym nigdy nie spotkałam.
Jazda samochodem w USA
Tankowanie
Wiele stacji benzynowych w Stanach ma samoobsługowe dystrybutory, w których najpierw się płaci określoną kwotę, a potem tankuje. Te dystrybutory są łatwe w obsłudze, często pytają o kod pocztowy (zipcode), podajecie swój polski i gra. Jeśli Wasza karta nie działa (niestety często karty działające w sklepach nie działają na stacjach) możecie pójść do kasy w środku, tam zrobić przedpłatę kartą lub gotówką i wrócić zatankować. Warto na początku pobytu sprawdzić w jakiej sieci stacji benzynowych działa Wasza karta – potem wiecie gdzie tankować bez problemów z płatnościami.
Jeżeli chodzi o ceny paliwa, to warto zainteresować się stroną/aplikacją GasBuddy, w której można wyszukać najtańszą stację benzynową w okolicy.
W stanach Oregon oraz New Jersey niedozwolone jest samodzielne tankowanie! Ze względu na przepisy bezpieczeństwa oraz fakt, że w ten sposób tworzy się więcej miejsc pracy benzynę do Waszego samochodu będzie nalewał pracownik stacji.
Autostrady
Opłaty
Na zachodzie USA za autostrady nie płaciliśmy nigdzie, na wschodzie dość często. Przy opłatach najlepiej mieć sporo drobnych (ćwierćdolarówek), bo często kasy są samoobsługowe i płaci się wrzucając pieniądze do takiego wielkiego „koszyka”, który nie wydaje reszty. Z wypożyczalni możecie także wypożyczyć urządzenie do elektronicznego automatycznego naliczania opłat za autostrady – wtedy rozlicza Was wypożyczalnia. Jest to dodatkowy koszt (o którym nawet bym nie wspominała, bo uważam, że nie warto), ale ostatnio przeczytałam, że na niektórych trasach zlikwidowano możliwość zapłaty gotówką! Dotyczy to np. drogi z Miami na Florida Keys, gdzie musicie posiadać Sun Pass (tak nazywa się to urządzenie na Florydzie).
Ciekawostka autostradowa #1. Wiecie co to jest jazda „na suwak”? Jedzie się tak wtedy, kiedy dwa pasy zwężają się do jednego – samochody wjeżdżają na niego na zmianę, raz z lewego pasa, raz z prawego. Dzięki temu jazda jest płynna. Często niestety kierowcy tak jeździć nie umieją. Szczególnie w Polsce, gdzie ustawiają się w długim ogonie na jednym pasie, a jeśli jakieś auto je wyprzedza na drugim pustym pasie to trąbią, albo co gorsze zagradzają pas, bo uważają, że „cwaniakuje”. W Stanach rozwiązano ten problem w moim zdaniem genialny sposób. Na takich ruchliwych zwężeniach, które łatwo mogą się korkować umieszczone się światła (czerwone i zielone) dla każdego z pasów osobno. Zmieniają się na zmianę, zielone na prawym, czerwone na lewym i odwrotnie. Pod światłami jest adnotacja, że na zielonym może przejechać tylko jeden samochód. To wymusza jazdę „na suwak” i wszystko idzie bardzo sprawnie! Czekam, aż zamontują coś takiego w Polsce.
HOV (lub carpool line), czyli High-Occupancy Vehicle
Kolejna bardzo fajna rzecz to pas ruchu, którym mogą poruszać się tylko samochody z minimum 2 lub 3 pasażerami (razem z kierowcą). Odpowiednia informacja znajduje się na znakach wzdłuż tego pasa (2+ lub 3+). Zawsze bawi mnie, że w USA już 2 osoby w aucie uważane są za „ciężko oblegany” samochód 😉
Ciekawostka autostradowa #2. Zjazdy z autostrad oprócz nazw mają także numery. Taka mała rzecz, a tak ułatwia nawigację.
Drogi zamykane zimą
Planując roadtrip po Stanach zwróćcie uwagę, czy wszystkie drogi, którymi chcecie przejechać są otwarte. Część tras, najczęściej w górach, albo w wysoko położonych Parkach Narodowych zimą jest zamknięta z powodu opadów śniegu. Nikt go na bieżąco nie odśnieża, robi się to dopiero wiosną. Zależnie od sezonu i ilości zalegającego śniegu, niektóre drogi są otwierane dopiero w czerwcu, a nawet w lipcu! Jednym z najbardziej popularnych przykładów jest Tioga Road w Parku Narodowym Yosemite, którą często turyści chcą przejechać na drugą stronę pasma Sierra Nevada do jeziora Mono Lake. Jeśli planujecie podróż przed czerwcem upewnijcie się, że trasa jest już otwarta.
Ograniczenie prędkości
Jeśli nie jest napisane inaczej jest to 55-65 mil na godzinę. Na autostradach zdarza się, że limit jest podnoszony do 75 mph. W miastach to najczęściej 25-35 mph, w okolicach szkół w trakcie roku szkolnego nawet 15 mph. Ogólnie na zachodzie dopuszczalne prędkości są większe niż na wschodzie. Naprawdę rzadko się zdarza, że ktoś przekracza prędkość o więcej niż 5-10 mil na godzinę. Na początku bywa to irytujące, ale potem człowiek się do tego przyzwyczaja i jeździ się bardzo przyjemnie, spokojnie i nienerwowo. Tempomat i jazda!
Dopuszczalny poziom alkoholu we krwi
Jest zależny od stanu, najlepiej sprawdzić to wcześniej. Maksymalnie dochodzi do 0,8 ‰ np. w Kalifornii. Z jednej strony to dużo, z drugiej w kraju, w którym w 99% przypadków aby dojechać do jakiejkolwiek restauracji musisz wsiąść w auto jest to zrozumiałe. Do picia i prowadzenia oczywiście nie namawiam 🙂
Pamiętajcie również, że często firmy ubezpieczeniowe nie uwzględniają roszczeń, jeśli podczas zdarzenia byliście „pod wpływem”, choćby w minimalnym stopniu! Przed wyjazdem warto dokładnie przeczytać warunki ubezpieczenia OC, które wykupiliście na pobyt w USA.
Szkolne autobusy
Żółte szkolne autobusy to dla mnie jeden z symboli Ameryki z filmów! Warto wiedzieć, że jeśli taki autobus zatrzymuje się na przystanku i włącza specjalne światła, albo wystawia z boku mały znak „stop”, to nie wolno go ani wyprzedzać, ani mijać! Ruch staje w obu kierunkach dopóki nie wysiądą z niego dzieci.
Policja
Panowie policjanci są bardzo pomocni i mili, ale lepiej, żeby nie zatrzymywali Waszego samochodu, bo to prawdopodobnie znaczy, że coś przeskrobaliście. Policja nie zatrzyma Was bez powodu. Raz mieliśmy przyjemność z policjantami w Ridgecrest, niedaleko Doliny Śmierci, gdzie wieczorem policja zablokowała drogę i zatrzymywała każdy samochód do kontroli alkomatem.
Parkowanie
Jest proste. Wszędzie jest mnóstwo dużych parkingów z szerokimi miejscami. Wszędzie oprócz centrów dużych miast. Tam najlepiej nie wjeżdżać, jeśli nie musicie. A jeśli już musicie to nie zapomnijcie zapłacić za parkowanie w parkometrach, które często znajdują się przy każdym miejscu parkingowym – w niektórych można nawet płacić kartą.
Jeśli parking oznaczony jest jako „valet parking” to nie znaczy, że macie występować na waleta (ha ha ha, ale żarcik!), ale że to parking na którym oddajecie kluczyki parkingowemu, a on parkuje Wasze auto. Oprócz zwykłej opłaty za parking, przy odbiorze parkingowemu należy zostawić napiwek.
Przy okazji wielkich parkingów anegdota. W Południowej Karolinie wypożyczyliśmy Dogde’a Caravana (pieszczotliwie nazywaliśmy go Czarnym Dyziem). Miał taki fajny ficzer, że z pilota można było otwierać bagażnik. Świeżo po wypożyczeniu pojechaliśmy do centrum handlowego. Późnym wieczorem po skończonych zakupach wróciliśmy na dość już opustoszały parking do naszego Dyzia. Przemek strzela pilotem w bagażnik czarnego Dodge’a niczym Buzz Astral ze swojego lasera „nastawionego na zabijanie”, a ten ani drgnie. Stoimy lekko skonfundowani zepsutym pilotem przed zamkniętym bagażnikiem z siatami pełnymi zakupów, a Przemek nadal walczy z pilotem. Aż w końcu ktoś z nas zauważa. Jakieś 50 metrów dalej stoi samotny czarny Caravan i wesoło macha klapą od bagażnika, w górę i w dół, czym wyraźnie próbuje nam powiedzieć „Tu jestem, pajace! Próbujecie otworzyć nie swój samochód!„. Więęęęc… zapamiętujcie gdzie zostawiacie swoje auta 😉
Kultura jazdy
Jazda samochodem w Stanach to sama przyjemność. Tak jak pisałam, jeździ się bardzo przyjemnie i spokojnie. Na drogach jednopasmowych rzadko się wyprzedza w taki sposób jak w Polsce. Najczęściej można to zrobić tylko na specjalnych pasach do wyprzedzania, znaki mówią wyraźnie o tym, że na lewy pas zjeżdża się tylko po to, aby wyprzedzić.
Inną ciekawostką są znienawidzone przez Przemka skrzyżowania równorzędne z 4 STOP-ami – czyli znakiem STOP z każdej strony. Na tych skrzyżowaniach oczywiście należy się zatrzymać, ale pierwszeństwo ma ten pojazd, który pierwszy dojechał do skrzyżowania. Zasada pierwszeństwa z prawej strony, tak jak w Polsce obowiązuje dopiero wtedy jeśli dwa samochody dojechały do skrzyżowania jednocześnie. Zasada wydaje się prosta i nawet całkiem fajna, bo nie trzeba się zastanawiać, które auto ma wolne z prawej. Natomiast Przemka doprowadzała do furii 😀 Z reguły przy spotkaniu z innym samochodem na takim skrzyżowaniu trudno było na pierwszy rzut oka jednoznacznie określić, kto dojechał pierwszy. Więc zatrzymywali się wszyscy i nie było wiadomo, kto ma ruszyć pierwszy. Uważajcie 😉
Autostop
W USA w zasadzie nie istnieje, w wielu stanach jest nielegalny. Ogólnie jest uważany za niebezpieczny i mało kierowców zatrzymuje się, żeby kogoś zabrać.
Piesi i rowerzyści
USA to kraj samochodów, więc pieszych poza dużymi miastami prawie nie ma. Często nie ma także chodników. Trzeba bardzo uważać kiedy się chodzi, a nie jeździ, bo kierowcy nie są wyczuleni na to, że na drodze może pojawić się pieszy. Podobnie z rowerzystami. Jak byłam na Work & Travel w Myrtle Beach poruszałam się głównie rowerem i kilka razy mało co nie zostałam potrącona. Koleżanka z pracy całe wakacje miała rękę na temblaku po wypadku na rowerze.
Drive-thru
Stany drive-thru stoją. Macie oczywiście drive-thru w wielu fast-foodach i Starbucksach, to nic nowego. Ale traficie także do apteki drive-thru, pralni, na pocztę albo… do banku! Pieniądze są tam wysyłane specjalną pneumatyczną tubą do kasjera. W Las Vegas możecie wziąć ślub nie wysiadając z samochodu w drive-thru wedding chapel. A już zupełnym hitem dla mnie jest… dom pogrzebowy drive-thru!
Scenic highways, czyli trasy widokowe
To jedna z moich ulubionych rzeczy w Stanach. Jest ich dużo i polecam szukanie scenic lub historic highways w każdym stanie, w którym jesteście i zjeżdżanie na nie pomijając zwyczajne autostrady. Zapewnią Wam piękne widoki i niezapomniane wrażenia. Mieliśmy okazję jechać m. in. Kancamagus Highway w New Hampshire, Overseas Hwy (Florida Keys) na Florydzie, Pacific Coast Highway w Kalifornii, fragmentem Route 66, US12 Scenic Byway w Utah, czy Grand Coulee Corridor w stanie Waszyngton. Za opłatą możecie także przejechać się plażą w Daytona Beach na Florydzie i poczuć się jak w Słonecznym Patrolu!
Uff, mam nadzieję, że opisałam wszystko, co może się Wam przydać podczas wypożyczania i jazdy samochodem po Stanach Zjednoczonych. Jeśli Wam mało, to o wypożyczaniu przeczytacie także u Pawła z bloga Interameryka tutaj i tutaj. A jeśli macie jeszcze jakieś pytania, dajcie znać w komentarzach!
Szerokiej drogi!
Mogą Was także zainteresować:
Wybieracie się do USA, albo po prostu bardzo lubicie Stany Zjednoczone? Dołączcie do grupy na Facebooku:
Grupa Podróże po USA. Zapraszamy!
Dodam tylko, że jak wybieramy określony samochód w wypożyczalni to bardzo często się zdarza że go nie ma ale za to dostajemy samochód z wyższego segmentu w tej samej cenie. Albo podobny samochód ale z bonusem. I jak coś się dzieje z samochodem to również bez problemu działa wymiana. Ja już miałam za darmo nawigację, zamiast małego samochodu dostaliśmy – UWAGA – Lincolna w skórze ;-))) oraz na jednej rezerwacji jeżdzilismy nissanem rouge, jeepem, toyotą rav4, i mazdą taką dużą z odsuwanymi drzwiami ;-)))
A co do prawa jazdy to jeśli ktoś ma międzynarodowe to ok, ale nie trzeba. Nie mieliśmy nigdy problemów w wypożyczalniach ani przy spotkaniu z policjantami. Ba, nawet był mandat ze słynnym imię: prawo, nazwisko: jazdy ;-)))
O, widzisz Ola, zapomniałam o wspomnieć o tych upgrejdach. A Czarnego Dyzia też dostaliśmy w ramach darmowego upgrade. Poprosiliśmy o największe możliwe auto, jakie mają w tej klasie, w której mieliśmy rezerwację, bo było nas 4 i mieliśmy milion walizek. Powiedzieli, że akurat zostały im same mniejsze, ale dali nam większy z innej klasy 🙂 Lincoln w skórze – czad! 😀 Wymieniać na szczęście nigdy nie musieliśmy, zawsze wszystko nam się dobrze sprawowało. Co do PRLowskiego prawa jazdy to całe szczęście, że nie było Wam potrzebne. Ja po prostu wolę jechać ze spokojną głową i dmuchać na zimne, a wydanie tego międzynarodowego nie jest aż takie kłopotliwe. No i klasyk mandat, haha 😀
Dzięki wielkie za ten temat – istna skarbnica wiedzy! Tego właśnie szukałem. Mam do ciebie pytanie, chcę wypożyczyć koniecznie Mustanga – jest jakaś wypożyczalnia, która zagwarantuję mi dostępność tego auta? Nie chcę na darmo lecieć do USA, żeby zrobić R66 czym innym niż Mustang.
Pzdr, Bartek
Bartek, z moich informacji wynika, że w wypożyczalniach możesz sobie zarezerwować konkretną klasę samochodu (w tym przypadku convertible), ale nie zagwarantują Ci, że przy odbiorze dostaniesz akurat Mustanga (ale pewnie jakieś inne, też całkiem fajne auto). Nam zależało na tym, żeby przejechać Mustangiem nad oceanem z Los Angeles do San Francisco i Przemek pisał do wypożyczalni w tej sprawie, ale powiedzieli, że nie mogą tego obiecać. Finalnie na szczęście się udało 🙂
Dlaczego nie było tego postu jak ja jechałam do Stanów? Ulatwilibyscie mi życie, a tak to wszystkiego musieliśmy doświadczyć i nauczyć się sami. 🙂
Też by mi się taki przydał przed naszym pierwszym wyjazdem, dlatego go w końcu napisałam! Żeby innym ułatwić życie 🙂 Ale odkrywanie różnych rzeczy samodzielnie też ma przecież swój urok 😉 Chociaż ja tam wolę się niepotrzebnie nie stresować jakimiś drobiazgami, dlatego staram się zawsze wszystko doczytać 🙂
Przyznam szczerze, że nie miałam pojecia czego szukać, a już w ogóle gdzie. Pojechałam z przewodnikiem książkowym i tylko w domu mniej więcej wyznaczyłam trasę. Pełen spontan, stąd też nie wynieśliśmy z tej podróży tyle ile byśmy mogli… Ja tam wrócę, więc nic straconego.
Spontany mają swoje zalety i wady 🙂 ale za to, jak sama napisałaś, jest po co wracać 🙂
Dobry tekst, dodałbym kilka drobiazgów:
1) miedzynarodowe prawo jazdy – nikt nigdy o nie nie pytał, za to Policja miała wszystkie nasze dane w momencie zatrzymania (mają wgląd do danych z wypożyczalni)
2) Skrzyżowania 4xStop, pierwszeństwo ma ten, który pierwszy zatrzymuje się na lini stop w myśl zasady „Frist come first serve” – po jednym dniu jazdy w takich warunkach nie ma problemu ze zrozumieniem kto i kiedy może wjechać,
3) przy parkowaniu w takich miastach jak San Francisco – mogą odholować auto (o mandacie nie wspomnę) za zaparkowanie auta na wzniesieniu z kołami na wprost (muszą być skierowane w stronę krawężnika zapobiegając stoczeniu się auta)
4) zjazdy z autostrad mają numery – tylko te numery są numerem mili na której dany zjazd jest położony – ułatwia to zorientowanie sie na mapach i ogólnie w położeniu
5) wjazdy na autostrady mają numery analogiczne do punktu wyżej – z tym że jest dopisek S, N, E, W wskazujący kierunek świata w którym podąża droga – stąd w wielu autach są kompasy (np. w lusterku wstecznym) żeby w miarę szybko zareagować i pojechać tam gdzie się chce jechać.
6) z tą uprzejmością i jazdą na suwak to bym nie przesadzał. Jak są sygnalizatory świetlne to działa to swietnie, jak jest wypadek na hajłeju to już wszyscy gamonie ustawiają się 5 mil wcześniej na prawym pasie i potem nie są zbyt skorzy do wpuszczania „cfaniaków” – tyle dobrze że nie ma „szeryfów lewego pasa”
7) włączenie się z drogi podporządkowanej do ruchu na drodze gdzie jest bardzo duże natężenie ruchu wymaga nawyków że tak powiem „warszawskich” aż tacy kochani nie są żeby wpuścić tych z boku (jazda na zasadzie klapki na oczy, tempomat itd)
8) Nie trzeba radiowozu i radarem, żeby zgarnąć za szybkość – wystarczy życzliwy telefon do władz, że się wydawało, że ktoś „pędzi” – nas złapali za 72mph na 70-ce – co prawda nie mandat, a warning – al na pismie 🙂
Mariusz, dzięki za mega-obszerny komentarz! 🙂 Odniosę się do kilku punktów, o których wspomniałeś.
ad.1) Pamiętam, że 9 lat temu korzystaliśmy z międzynarodowego prawa jazdy, możliwe, że już coraz rzadziej go wymagają. W ostatnich latach też nikt nas o nie pytał, ale ponieważ nasze polskie prawo jazdy nadal jest niezrozumiałe w języku Szekspira, to ja wolę dmuchać na zimne 😉
ad. 2) Gorzej, jeśli z dwóch (albo trzech) stron podjeżdżają auta naraz, wtedy każdy na każdego patrzy i czeka aż ten inny ruszy pierwszy. Ale oczywiście można się do tego przyzwyczaić, ja tylko się śmiałam z Przemka, który się na to irytował 🙂
ad. 3) Racja, nie wspomniałam o tym, bo po SF akurat samochodem nie jeździliśmy w ogóle.
ad. 5) A to ciekawostka z tymi kompasami – nigdy ich nie przyuważyłam! Muszę następnym razem zwrócić na to uwagę.
ad. 6) Ale ja nie mówiłam, że w USA umieją jeździć na suwak, tylko, że bardzo mi się podoba jak w niektórych miejscach rozwiązali to „systemowo”, czyli tym sposobem z naprzemiennymi światłami, w Polsce czegoś takiego nie widziałam, a uważam, że to genialne rozwiązanie.
ad. 7) Buce na drodze są w każdym kraju 😉
Pozdrawiam!
Magda, przepraszam jeśli wyszło jak zarzuty – absolutnie nie była to moja intencja.
z prawem jazdy masz rację, lepiej dmuchać na zimne – chociaż wypożyczaliśmy auta w Meksyku, Stanach, Argentynie, Australii, Nowej Zelandii i przyznam, że nawet prawem jazdy sie nie interesowali. Zawsze najważniejsza dla nich była karta kredytowa 🙂
co do tych skrzyżowań równorzędnych to rzeczywiście jest to irytujące na początku, ale jak się dostosuje styl jazdy do miejscowych to nie ma możliwości żeby kilka aut podjechało w tym samym momencie 🙂 Jakoś tak było że inne auta dojeżdżając równo z nami zwalniały przed skrzyżowaniem i dawały nam pierwszeństwo. To takie wrodzone u nic, tak samo zachowują się w sklepie (gdzie nikt się nie przypycha za plecami „bo mu sie spieszy”, większość nawet nie powie excuse me i nie idzie dalej, tylko spokojnie czekają aż się wygramolimy spomiędzy półek i dopiero przechodzą.
W samochodach wygląda to podobnie na parkingach przed centrami handlowymi, nikt sie nie zatrzymuje 30cm przed przechodniem, tylko trzymają (w naszej europejskiej ocenie) jakiś gigantyczny dystans (10 i więcej metrów), na początku nie wiedzieliśmy po jaką cholerę oni się zatrzymują, dopiero któraś kobieta za kierownicą machnęła nam ręką, żebyśmy przechodzili (z boku wyglądało jakby auto zatrzymało się „hektar” od nas w jakimś zupełnie innym celu. Warto o tym pamiętać, bo podjeżdżanie pod pieszych może być potraktowane zupełnie inaczej niż u nas.
co do 7. to nie koniecznie są to „buce” mam na to taką teorię, że mają tak kapitalnie poukładany system drogowy, prosty, przejrzysty (np. znaki drogowe zupełnie inne niż u nas), że drogi podporządkowane występują niezmiernie rzadko (i często jako 4xS) przez co po prostu nie mają doświadczenia z takimi sytuacjami na codzień. Wyjeżdżają z podjazdu, mają 2 skrzyżowania równorzędne, dwa razy światła i zjazd na hajłej gdzie bez stresu włączają się do ruchu (w dużych miastach wspomniany przez Ciebie system ze światłami „startującymi” pojedyncze samochody) w mniejszych z kolei na autostradach obowiązuje zasada, że auta zjeżdzają na środkowy lub lewy pas z wyprzedzeniem pozwalając włączającym się do ruchu rozpędzić i bezstresowo włączyć do ruchu.
Spokojnie, nie odebrałam tego jako jakieś zarzuty – cenię komentarze, które uzupełniają artykuł 🙂
A co do tego poukładanego systemu drogowego to się zgadzam – dlatego napisałam, że w USA jeździ się bezstresowo, łatwo i przyjemnie (w większości przypadków).
Dzięki wielkie! Wiele cennych informacji 🙂 Pozdrawiam
Mam nadzieję, że się przydadzą 🙂 Pozdrawiam!
Hejka 🙂 Super napisany poradnik. Mam jeszcze tylko jedno pytanie. Napisałaś, że np z Miami do Key West można pojechać tylko mając to urządzenie do pobierania opłat (SunPass czy jakoś tak). Wiem, że można to zamówić razem z wypożyczeniem samochodu ale z tego co widziałem to jest to dosyć drogie. Czy można coś takiego wypożyczyć na kilka dni tak jak ViaToll u nas?
Cześć Adam, dzięki 🙂 Co do SunPass to szczerze mówiąc nie wiem, bo jak my tam byliśmy 4 lata temu, to nie było opłat za tę trasę. Pisząc tego posta natknęłam się na informację, że wprowadzili taki obowiązek, ale nie znam szczegółów. Najlepiej chyba byłoby napisać do konkretnej wypożyczalni i dowiedzieć się o szczegóły – jak to faktycznie jest na tej trasie i czy trzeba mieć ten SunPass. Daj znać koniecznie, jeśli się czegoś dowiesz! Pozdrawiam 🙂
Witam.
Wielkie dzięki za wszystkie praktyczne porady i równie pouczającą rozmowę w komentarzach.
Ja mam konkretne pytanie. Czy można polegać na tej wypożyczalni? – http://www.economycarrentals.com/
Nie chcę odkładać tego na ostatnią chwilę (będę potrzebował rodzinnego samochodu na 20 dni w sierpniu), a ceny w tej akurat wypożyczalni online są dużo bardziej atrakcyjne niż gdzie indziej. A może jest gdzieś jeszcze taniej, a ja nie wiem? Mam zamiar wypożyczyć auto na lotnisku JFK i tam go później oddać.
Maciek
Cześć Maciek! Nie znam tej konkretnej wypożyczalni, ale możesz podpytać, czy ktoś z niej korzystał na grupie Podróże po USA: https://www.facebook.com/groups/PodrozePoUSA/ . Pozdrawiam! 🙂
Wprawdzie gdzie indziej (fly4free), ale poczytałem trochę komentarzy i zdecydowałem się na rentalcars. com. Właśnie oddzwonił do mnie miły pan z angielskiej centrali (po polsku!) i dogadaliśmy szczegóły rezerwacji. A economycarrental chyba nie daje takiej gwarancji profesjonalizmu jak rentalcars; oferta ich jest tańsza, ale znacząco tańsza od konkurencji, co zawsze zapala u mnie światełko ostrzegawcze 😉
Mam jeszcze jedno pytanie odnośnie wypożyczenia auta – czy masz doświadczenie z przekraczaniem granicy kanadyjskiej?
I przy okazji – bo widzę, że czuwasz nad swoimi wątkami – napisałaś gdzieś równie pożyteczny tekst o korzystaniu z internetu na terenie Stanów?
Raz jeszcze pozdrawiam
Maciek
No rentalcars powinno być OK 🙂 my akurat ostatnio znowu korzystaliśmy z niemieckiej wyszukiwarki, do której linkowałam w tekście powyżej – bo wyszło najtaniej. A finalnie i tak auto jest z Alamo. Granicy kanadyjskiej nie przekraczaliśmy, ale na pewno masz to ujęte w warunkach wynajmu – czy można ją przekraczać, czy nie. Z tego co wiem, z Kanadą problemu nie ma, do Meksyku jest trudniej wjechać. Co do internetu – nie, tekstu na ten temat nie ma, do tej pory ani razu nie kupowaliśmy karty do telefonu, żeby mieć dostęp do internetu. W dużych miastach jest niepotrzebna, wifi jest w każdym hotelu, w prawie każdej knajpie, metrze itd. Na trasie zawsze znajdziesz w wifi w McDonald’s, albo Denny’s (i szeregu innych restauracji), a tam gdzie nic nie ma… nie ma także zasięgu telefonicznego, a co za tym idzie internetu w telefonie 😉 Zabieramy ze sobą zawsze stacjonarny GPS garmina, więc mapa w internecie w zasadzie nie jest nam potrzebna. Zastanawiam się, czy podczas najbliższego wyjazdu nie przetestować jakieś oferty pre-paid, ale nie zdecydowaliśmy jeszcze. Pozdrawiam!
Dzięki! To zamyka dla mnie temat(y) 😉
Witam, dzieki za ten poradnik! Mnostwo cennych informacji ? Jednak mam jeszcze jedno pytanie, orientujesz sie moze czy mozna wynajac samochod na brytyjskie prawo jazdy ? Dodam ze prawo jazdy bylo zdawane w Polsce a dwa lata temu zostalo wymienione na angielskie. Pozdrawiam
Cześć Patrycja! Myślę, że nie powinno być żadnych problemów z brytyjskim prawem jazdy, bo jest w całości wypisane po angielsku 🙂 z polskim bywa różnie, bo nie ma na nim tłumaczeń, stąd my polecamy razem z polskim zabierać międzynarodowe.
Ciekawy wpis ale fragment o Afroamerykanie jest rasistowski. W calym tekscie nie pada ani jedno sformulowanie odnoszące sie do rasy poznawanych osób poza tym w ktorym piszesz, że mialas kontakt ze zlodziejem. To stygmatuzujące, krzywdzace i nieprawdziwe. Poza tym kupowanie kradzionych rzeczy w oczach niektorych Amerykanów tez moze potwierdzac krzywdzace stereotypy obecne po drugiej stronie oceanu. Pozdrawiam
Cześć! Dzięki za uwagę! Muszę przyznać, że akurat na to w ogóle nie spojrzałam w tym kontekście – i masz rację, wywalę to. Tym bardziej, że nie ma to w ogóle żadnego znaczenia dla całości tekstu, a nadawało jedynie osobistego charakteru informacji o rowerze (ale bez całego kontekstu i tak nie oddaje pełni obrazu sytuacji zakupu tego nieszczęsnego roweru). Dla mnie był to element opisu postaci, taki sam jak płeć, wzrost, czy kolor i długość włosów i tyle. A sam rower był stary, zardzewiały, miał pocięte żyletką siodełko, skrzypiał podczas jazdy i ciągle spadał mu łańcuch, ale do dziś ciepło go wspominam, bo dzielnie służył mi przez całe wakacje 😉
Ktoś chyba potrzebuje herbatkę z melisy i masaż. 😀
Hej 🙂 Jak to jest z tym drugim kierowcą? Czy przy kontroli policyjnej mogą być nieprzyjemności jak będzie prowadził ktoś „nieopłacony” czy to kwestia ubezpieczenia przy ewentualnym zdarzeniu?
Hej Ewa, kwestia ubezpieczenia na pewno – i to jest bardzo ważne! Koszty leczenia i odszkodowania sądowe w Stanach są olbrzymie, nie warto tego ryzykować, żeby zaoszczędzić na kosztach drugiego kierowcy w wypożyczalni. Nie wiem, jak jest przy przygodach z policją, ale zakładam, że może być podobnie. Ze swojej strony nie polecam oddawania kierownicy komuś, kto nie jest wpisany jako drugi kierowca. Na pocieszenie – wypożyczając samochód w Kalifornii drugi kierowca jest w cenie (zapewnia to prawo stanowe) :).
Dziękuję bardzo za odpowiedź. Niestety na Florydzie to drugie tyle co wypożyczenie auta :/
Poważnie?! No to faktycznie strasznie drogo 🙁 Może w jakiejś innej wypożyczalni wypożyczenie będzie trochę droższe, ale drugi kierowca wyjdzie taniej? :/ no albo można próbować jeździć tylko z jednym (da się, tak też jeździliśmy 🙂 ). Powodzenia!
Właśnie wypożyczyliśmy auto w Dollar na LAX i jedno pytanie przy tej okazji: pracownik wypożyczalni zapytał sie czy jest drugi kierowca (potwierdziłem), ale dane wziął tylko moje. Jako ze będziemy sie zamieniać z żona za kołkiem to musza ja gdzieś wpisać czy to ze potwierdziłem wystarczy?
Cześć Piotrek! Wiesz co, to dziwne, że pracownik nie wziął prawa jazdy od Twojej żony, bo wydaje mi się, że powinien to zrobić i wpisać ją w papiery. Przejrzyj dokumenty z wypożyczalni – w Alamo jest miejsce w tabelce opisane jako „Additional authorised drivers” i ja tam byłam wpisana jako drugi kierowca. Jeśli nie znajdziesz czegoś takiego to może dla pewności, jeśli będziecie się zamieniać za kierownicą, to warto podjechać gdzieś do biura Dollar (któregokolwiek, pewnie macie je gdzieś na trasie) i upewnić się, że na pewno drugi kierowca jest wpisany? Ja bym podjechała dla świętego spokoju 🙂
Dzięki za odpowiedz 🙂 Napisałem do Dollara na FB i potwierdzili, ze w CA drugi kierowca jest za free,zgodnie z prawem moze to być moja żona i nie musza posiadać jej danych. Dla spokoju przyjęła jednak imię i nazwisko + nr prawa jazdy i wpisała w notatkach wypożyczenia
Tak, zgadza się, że w CA to prawo reguluje, że nie ma opłat za drugiego kierowcę (co jest bardzo fajne 🙂 ). Fajnie, że udało się wszystko załatwić 🙂 Dzięki za informacje! Może przydadzą się komuś w podobnej sytuacji! Pozdrawiam!
Czesc Magda! W 2016 wypozyczalismy w San Francisco w Alamo samochod. Padlo pytanie o drugiego kierowce. Moj malzonek stal daleko, wiec tylko wskazalam go reka i zapytalam sie, czy potrzeba okazac jego prawo jazdy. Osoba mnie obslugujaca zapytala sie mnie czy to kolega czy maz, tlumaczac, ze w przypadku malzenstw nie potrzeba dokumentow drugiej osoby, zas w przypadku znajomych (i jesli sie jest w parze mieszanej) nalezy te dokumenty przedstawic i zostana one wpisane. Oczywiscie rowniez bez dodatkowych oplat. Dlatego roznice robi dokladnie status pokrewienstwa 🙂
Cześć Marta! Dzięki za ten komentarz 🙂 Czyli Twoja historia i historia Piotrka potwierdzają, że małżeństw nie muszą spisywać. Zastanawia mnie tylko skąd wiedzą, czy faktycznie dwie osoby są małżeństwem czy nie 😉 Przecież nie wozimy ze sobą przetłumaczonych aktów małżeństwa 😛 a i nazwiska polskie z reguły mają inne końcówki, więc w teorii nie są takie same. Ale już chyba szukam dziury w całym i nie ma co przesadzać 😉 Pozdrawiam!
Hej. Wiesz może czy wypożyczający auto (lub też drugi kierowca) musi mieć prawo jazdy przez określony okres (n.p. min. rok)? Jakoś nie mogę tego znaleźć, a przy wcześniejszych wizytach problem mnie nie dotyczył. Co do tras bez „one way fee” – w 2016 roku trafiliśmy tak samochody na trasach Nowy Orlean – Austin i Las Vegas – San Francisco. Bylo to w wypożyczalniach Alamo i Dollar.
Pozdrawiam.
Dzięki! Uaktualnimy listę tras 🙂 Co do minimalnej ważności prawa jazdy – nas problem także nie dotyczył, więc nie wiemy. Wydaje mi się, że nie powinno mieć to znaczenia, ale może warto (dla pewności) napisać maila do wypożyczalni i o to dopytać?
Cześć – czy na standardowych trasach na zachodnim wybrzeżu od Vegas przez GC, MV, aż do Doliny Śmierci i potem przez parki do SF nie płaci się za drogi? Pytam ponieważ znajomi mówili, że nie zdarzyło im się nigdzie za nic płacić a jak wrzucam trasy w google maps to w zasadzie wszędzie pokazuje mi „odcinki płatne” np z Bakersfield do Sequoi – której trasy bym nie wybrała (są 3 propozycje) końcówka zawsze jest płatna – a wiem, że jechali dokładnie tą samą trasą. Proszę o poradę. Pozdrawiam
Cześć Karolina! Na zachodzie USA nie ma zbyt wielu płatnych tras, znajdziesz je głównie w miastach, np. warto pamiętać, że przejazd przez most Golden Gate w SF jest płatny (ale tylko w jedną stronę – z płn. na płd.). Nie mogę się wypowiedzieć konkretnie co do tej trasy, o którą pytasz, bo my nie jechaliśmy przez Bakersfield, tylko trochę skracaliśmy ten odcinek w stronę Doliny Śmierci (dokładnie widać to na mapce w tym tekście: https://www.geekipodrozniki.pl/amerykadlageeka-live/), ale nie przypominam sobie, żebyśmy płacili tam za coś, więc myślę, że nie musicie się tym przejmować 🙂 Opłaty za autostrady jeśli są to też nie są jakieś bardzo wysokie, przydaje się trochę wolnych ćwierćdolarówek na wszelki wypadek, ale na zachodzie serio zdarza się to naprawdę rzadko. Powodzenia!
Magda, dziękuję za błyskawiczną odpowiedź! Pozdrawiam 🙂
o, też spaliśmy na ulicy Małych Moteli – w Lulu Sleep Ezze Motel <3 <3 <3
My też, właśnie w Lulu Sleep Ezze! 😀
haha no to nieźle 😀 My tam trafiliśmy w maju 2015 r. i bardzo miło wspominamy 🙂
Mam,pytanie.Co jezeli policja sholuje samochód za zle parkowanie ,na policyjny parking?Czy musze karę zapłacić gotówką, zeby odzyskac samochód, czy mogę przelewem.?
Cześć Aleksandra, to bardzo szczegółowe pytanie, szczerze mówiąc nie mam pojęcia 🙂 nie mieliśmy takiej sytuacji na szczęście, więc nie pomogę 🙁 przytrafiło Ci się coś takiego, czy to czysto hipotetyczne pytanie?
Hej Magda ,szukam ratunku ,bo moj przyjaciel nie może odzyskac auta od policji,bo chcą zeby zapłacił gotówką.
No to w sumie masz odpowiedź. Jeśli chcą gotówkę i nie da się przelewem to żaden komentarz tutaj ich do tego pewnie nie przekona 🙁 nie da się wypłacić z bankomatu gotówki? To wypożyczone auto? Może wypożyczalnia może coś zdziałać?
Możesz jeszcze zapytać o to w naszej grupie na FB „Podróże po USA”, może tam ktoś coś podpowie ?
Nie ,to własne auto.
Za auta np zle zaparkowane karę płaci się gotówka tylko . Do tego dochodzi opłata za odholowanie (czasem 150$) plus parking za każdy dzień (średnio 100$) . Należy tez pamiętać ze w miejscu gdzie „spoczywa „ auto biuro noe jest otwarte 24/7. Mieszkam tu ponad 20 lat i tak jest od zawsze . Powodzenia i miłego zwiedzania .
Niestety autor w wielu sprawach rozmija sie z prawda, co czyni artykul niescislym. Na przyklad pisze, ze dotkniecie pedalu gazu kiedy wlaczony jest tempomat, tempomat wylaczy. W rzeczywistosci jesli doda sie gazu to auto przyspieszy, ale jak sie noge zdejmie to samochod zwolni do wczesniejszej przedkosci po czym bedzie te predkosc utrzymywal.
Cześć! Dzięki za komentarz i wyłapanie nieścisłości, skoryguję ten fragment. Co z pozostałymi „wieloma sprawami”?
Cześć Magda,
Mam pytanko odnośnie ubezpieczenia. Mieliśmy w cenie wynajmu CDW (i to zawsze było wystarczające), ale gość z wypożyczalni próbował nam wcisnąć jakieś dodatkowe ubezpieczenie twierdząc że w Kaliforni trzeba mieć dodatkowe ubezpieczenie i jak nas policja zatrzyma to możemy mieć problemy. Że tu jest inne prawo niż w innych stanach.
Cześć Aga! O, to ciekawe… Szczerze mówiąc nigdy o żadnym dodatkowym ubezpieczeniu tylko w Kalifornii nie słyszeliśmy. Jak ono się nazywa i co obejmuje? Kupiliście je ostatecznie?
Cześć,
mam pytanie o wynajem samochodu przez osobę poniżej 25 lat. Wstępnie padło na Alamo, gdzie wychodzi to chyba najkorzystniej. Pytanie czy poza wliczonym w kwotę wynajmu CDW dokupić jeszcze jakieś dodatkowe ubezpiecznie? Kierunek Kalifornia czyli typowa objazdówka, parki narodowe itp.
Dzięki za pomoc
Oczywiście, że tak, tak działa tempomat, czyli cruise control… Ktoś chyba miał na myśli pedal hamulca, wtedy tak, tempomat się wyłączy…
Dzien dobry,
Chciałabym wynajac samochod w Maimi i pojechac do Nowego Orleanu/Texasu.
Czy wszytskie wypozyczalnie dają taką możliwość? Znalzałam pewne niejasne obostrzenia:)
Nie chciałabym wynając samochodu i nie móc opuscić stanu Floryda:)
Dziękuję za pomoc:)
Cześć Aga,
raczej większość wypożyczalni daje taką możliwość, szczególnie jeśli zwrot samochodu nadal będzie w Miami. Szczerze mówiąc nie spotkaliśmy się nigdzie z obostrzeniami co do tego, że nie wolno opuszczać stanu. Co to za wypożyczalnia?
„Na pocieszenie – wypożyczając samochód w Kalifornii drugi kierowca jest w cenie (zapewnia to prawo stanowe)” – czy to nadal obowiązuje? Nie mogę nic na ten temat znaleźć.. Skąd te informacje?
Dzięki za to pytanie, sprawdziłam to, i okazuje się, że od 01.01.2022 wprowadzono pewne zmiany w tym zakresie. Poprzednio zawsze dodatkowy kierowca w CA był darmowy (przez ostatnie 30 lat 🙂 ), a obecnie prawo mówi o tym, że dodatkowym kierowcą bez opłat może być jedynie współmałżonek, partner, dziecko lub osoba będąca pod formalną opieką wypożyczającego, rodzic, rodzeństwo, dziadek (lub babcia 😉 ), pracodawca lub współpracownik. Reguluje to California Assembly Bill 901 (tutaj pdf): Existing law prohibits a rental company from charging a fee for authorized drivers in addition to the rental charge for an individual renter.
This bill would authorize a rental company to charge a fee for an authorized driver, in addition to the rental charge for an individual renter, unless the authorized driver is the renter’s spouse, child or person for whom the renter is a legal guardian, sibling, parent, grandparent, employer, or coworker, as specified.